Władze Chin i Japonii, czyli drugiej i trzeciej największej gospodarki na świecie, podkreślają, że ich pomoc w łagodzeniu europejskiego kryzysu będzie ograniczona a Europa sama musi rozwiązać swoje problemy budżetowe.

Japoński minister finansów Jun Azumi powiedział na spotkaniu państw z Grupy G20, 22 września w Waszyngtonie, że jego kraj może kupić obligacje emitowane przez Europejski Mechanizm Stabilizacji Finansowej, jeśli zaistnieje taka potrzeba, ale nie zaoferuje na to „czeku inblanco”.

>>> Czytaj też: Grecja i tak zbankrutuje? Ateny nie wykluczają takiego scenariusza

„Możemy zrobić naprawdę niewiele, żeby pomóc”, powiedział również Yi Gang, mianowany prezes banku centralnego Chin podczas panelu dyskusyjnego Międzynarodowego Funduszu Monetarnego, również w Waszyngtonie. „Europejski kryzys zadłużeniowy powinien być rozwiązany tylko przez Europejczyków.

>>> Czytaj też: Nowa międzynarodowa misja G20: ratować banki

Reklama

“Słaby wzrost, duże bezrobocie, stres z powodu zadłużenia i turbulencje na światowych rynkach są nowymi wyzwaniami, które stoją przed globalną ekonomią”, powiedzieli w oświadczeniu przedstawiciele krajów z G20.

Oświadczenia przedstawicieli Chin są odpowiedzią na oczekiwania inwestorów na światowych rynkach wobec Chin, aby pomogły w stabilizacji europejskiego systemu finansowego, po tym jak Włochy dołączyły w tym miesiącu do Hiszpanii, Portugalii i Grecji w poszukiwaniach za możliwościami inwestycyjnymi od największej gospodarki świata.