W przedstawionym wczoraj przez rząd Francois Fillona planie budżetu na 2012 r. deficyt spadnie, lecz nie będzie gwałtownych cięć.

>>> Czytaj też: Gdzie najłatwiej wyżyć za minimum? Oto ranking płac w Europie

Według założeń przyszłoroczny deficyt wyniesie 81,8 mld euro, czyli 4,5 proc. PKB. To spadek w porównaniu z tym rokiem, gdy wyniesie on 5,7 proc. (95,5 miliarda) i zeszłym, gdy było to 7,1 proc. Ale wciąż powyżej dopuszczalnego przez Brukselę poziomu 3 proc. Ten ma zostać osiągnięty dopiero w 2013 r.

Nowy podatek

Reklama
Francuzom udało się za to nie zwiększać kosztów. W przyszłym roku wydatki rządowe i dotacje dla władz lokalnych wyniosą 275,6 mld euro, czyli tyle samo, ile w obecnym. – Budżet na 2012 r. jest oparty na cięciu wydatków, to kluczowa kwestia dla zmniejszenia deficytu. To pierwszy raz od zakończenia wojny, kiedy rząd zdołał zatrzymać wzrost wydatków – mówiła dziennikarzom Valerie Pecresse, minister ds. budżetu.
Tym, co wstrzymuje szybsze zmniejszanie deficytu, są coraz wyższe koszty obsługi długu oraz wydatki na emerytury. Te pierwsze wzrosną z 45,4 mld euro w tym roku do 48,8 mld w przyszłym. Z kolei system emerytalny pochłonie w 2012 r. 37,9 mld, podczas gdy w tym roku jest to 36 mld. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego dług publiczny Francji wynosi 1,6 biliona euro, co stanowi ok. 85 proc. PKB. To mniej niż w przypadku Włoch (120,6 proc.) czy USA (98,3 proc.), ale wciąż dużo. – Dług publiczny zacznie spadać, gdy deficyt budżetowy zejdzie poniżej 3 proc. PKB. Punktem zwrotnym, od którego dług zacznie się zmniejszać, będzie rok 2013 – przekonywała Pecresse.

>>> Czytaj też: Innowacyjność w UE - zobacz ranking państw

W projekcie budżetu jest uwzględniony dodatkowy, 3-proc. podatek pobierany od wszystkich, których roczne dochody przekraczają pół miliona euro. Ma on obowiązywać do czasu, aż deficyt spadnie poniżej 3 proc. PKB. Niektórzy członkowie proprezydenckiej partii UMP wzywali nawet, by ten próg obniżyć do 250 tys. euro rocznie, ale na razie do tego nie doszło. Kryzysowy podatek był już zapowiedziany w przedstawionym pod koniec sierpnia przez Fillona programie oszczędnościowym. Inne jego założenia to zmniejszenie ulg podatkowych i ograniczenie wydatków poprzez zastępowanie tylko co drugiej osoby odchodzącej na emeryturę z sektora publicznego. Wszystkie te kroki mają przynieść 12 mld euro oszczędności, co jest sumą znacznie mniejszą niż cięcia przewidziane w – bardziej zadłużonych – Hiszpanii czy Włoszech.

Walka o trzy A

Francja to jedno z sześciu państw strefy euro, które wciąż mają najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej, ale jest spośród nich najsłabszym ogniwem. W ostatnich miesiącach już kilka razy pojawiały się spekulacje, że AAA może zostać Paryżowi odebrane. Sarkozy i Fillon zdają sobie sprawę, że utrzymanie tego ratingu jest sprawą priorytetową, ale zarazem na zbyt gwałtowne cięcia prezydent nie może sobie pozwolić.
Wiosną przyszłego roku Sarkozy’ego czekają wybory prezydenckie i według sondaży może przegrać z kandydatem socjalistów, niezależnie kto nim będzie. Socjaliści wprawdzie mówią o cięciu wydatków, ale większy nacisk kładą na pobudzanie wzrostu gospodarczego. A wyborcy nie lubią słuchać o wyrzeczeniach i zaciskaniu pasa.