Wieczorna wyraźna korekta notowań EUR/USD (spadek w okolice 1,3518) to głównie wynik obserwowanych spadków na nowojorskiej giełdzie – tamtejsi gracze „dostrzegli”, iż Europa znów mówi wieloma głosami w kwestii planów pomocowych – co rzeczywiście stwarza ryzyko, że obecnego kryzysu nie uda się szybko rozwiązać.

Niemniej jednym z nieszablonowych wytłumaczeń takiego zachowania się rynków, był fakt rozpoczynającego się właśnie wczoraj nowego roku w kalendarzu żydowskim i związanych z tym obchodów – zwolennicy takiej interpretacji rynków powinni, zatem zwrócić uwagę też na 7 października, kiedy to mamy święto Jom Kippur. Wróćmy jednak do poważniejszych kwestii, jak chociażby wczorajsze w zasadzie nocne (wg. naszego czasu) wystąpienie szefa FED w Cleveland.

Po wygłoszonym odczycie nt. rynków wschodzących, odpowiedział on na dodatkowe pytania, między innymi odnosząc się do kształtu przyszłej polityki pieniężnej. Ben Bernanke stwierdził, że w sytuacji wyraźnego spadku inflacji, bank centralny będzie zmuszony do podjęcia dalszych, niestandardowych działań, aby nie dopuścić do pojawienia się ryzyka deflacji w gospodarce. Dodał przy tym, że FED cały czas dokonuje ogromnego wysiłku, aby wesprzeć gospodarkę, która nadal pozostaje dość słaba. Rynek odebrał to jako sygnał, iż FED pomimo ogłoszenia w zeszłym tygodniu Operacji Twist, byłby nadal skłonny podejmować nieszablonowe działania – w efekcie podczas sesji azjatyckiej dolar nieco osłabł. Przestrzegałbym jednak przed nadmierną interpretacją słów Bena Bernanke. Jest oczywistym, że żaden bank centralny nie będzie bierny, kiedy gospodarce będzie grozić deflacja (w przypadku USA trzeba by mówić o stagflacji).

Tyle, że obecnie takich zagrożeń nie ma i na pewno nie pojawią się w najbliższych tygodniach. Dla rynków nadal kluczowa pozostaje, zatem sytuacja w Europie. Dzisiaj w centrum uwagi będzie głosowanie nad zgodą na poszerzenie uprawnień dla EFSF przez niemiecki Bundestag, które rozpocznie się po godz. 11:00. Po tym jak poparcie zagwarantowała opozycyjna SPD, nie powinno budzić ono aż takich emocji – niemniej dla sporej części obserwatorów wynik będzie bardzo ważny dla samej Angeli Merkel, zwłaszcza, gdyby okazało się, że rzeczywiście wsparcie ze strony SPD było konieczne. To może rodzić spore komplikacje polityczne w Niemczech i tym samym osłabić i tak już słaby proces proponowania nowych rozwiązań i podejmowania decyzji w strefie euro – szerzej o tym głosowaniu, a także pozostałych wydarzeniach (wskaźnikach koniunktury w strefie euro, przetargu obligacji we Włoszech, danych o bilansie płatniczym w Polsce, ale też PKB w USA i danych o cotygodniowym bezrobociu) piszę szerzej w subiektywnym kalendarzu wydarzeń.

Dzisiaj rano notowania EUR/USD powróciły wyraźnie ponad poziom 1,36, co pomogło złotemu w odrobieniu części strat – w godzinach nocnych euro podrożało do 4,46 zł, a dolar zbliżył się do 3,30 zł – i tak dzisiaj rano (godz. 9:50) za euro płacono niecałe 4,43 zł, a dolar był wart 3,2450 zł. Na rynku coraz częściej mówi się o ryzyku związanym z wyborami (wczorajszy raport banku ING, a także artykuł w Financial Times), chociaż warto też poświęcić chwilę równie ważnej kwestii. Dwa dni temu rząd zapisał w strategii zarządzania długiem na lata 2012-15, iż w końcu tego roku euro będzie warte 4,35 zł. Z jednej strony to dobrze, że rząd urealnia możliwą wycenę zagranicznego długu i odnosi to do spodziewanej relacji długu publicznego do PKB, z drugiej może to być fatalne posunięcie. Bo jednocześnie oznacza, że rząd i NBP mogą nie być zdeterminowani do tego, aby poprzez interwencje obniżyć kurs EUR/PLN poniżej wskazanego poziomu 4,35. Ciekawe ilu dużych inwestorów doszukało się w tym podobnej interpretacji… Dodatkowo dzisiaj na rynek napłynął raport Citibanku wskazujący, iż w przyszłym roku nasz PKB może obniżyć się aż do 1,9 proc. r/r z 3,8 proc. r/r szacowanych na ten rok. Analitycy tej instytucji dodają, że słabszy złoty może jednocześnie napędzać inflację i tym samym ograniczać możliwości cięcia stóp procentowych przez RPP. W opublikowanym wcześniej raporcie autorstwa banku HSBC wskazuje się, że jedynym kanałem oddziaływania banku centralnego na inflację może okazać się kurs walutowy, stąd też interwencji NBP na rynku może być więcej.

Reklama

EUR/PLN: Wczoraj rynek wykonał woltę w górę i doszło do złamania poziomu 4,43 – w takiej sytuacji dość szybko doszliśmy w okolice mocnego oporu 4,46. Później doszło do wyraźnego zwrotu – rano spadliśmy w rejon 4,42. Ciekawa sytuacja jest na dziennych wskaźnikach, które nadal generują sygnały sprzedaży. Nie można zatem wykluczyć, że jeszcze dzisiaj spróbujemy zejść poniżej 4,40. To dawałoby szanse na test okolic 4,38 najpóźniej jutro.

USD/PLN: Mocne wahania – po naruszeniu oporu na 3,25 kurs szybko doszedł w okolice mocnego oporu na 3,30. Później szybki zwrot i zejście dzisiaj rano poniżej 3,25. Jeżeli założyć scenariusz dalszej zwyżki EUR/USD, to są szanse na test 3,20 jeszcze dzisiaj. Zwłaszcza, że dzienne wskaźniki generują sygnały sprzedaży dla USD/PLN. Wychodząc z projekcją na kolejne dni można pokusić się o scenariusz wyraźnego złamania w dół poziomu 3,20.

EUR/USD: Wczoraj po południu pisałem, że dopiero spadek poniżej okolic 1,35 były sygnałem, że rozpoczęta w poniedziałek fala wzrostowa ulega zakończeniu. Szybkie odbicie z okolic 1,3520 (obecnie kurs wynosi już 1,3665) daje duże szanse na kontynuację zarysowanego w ostatnich komentarzach scenariusza – testu strefy 1,3700-1,3750 i docelowo zwyżki nawet w okolice 1,39 w ciągu kolejnych dni. Bardzo mocne wsparcie na dzisiaj to okolice 1,3530-50 i dalej 1,36.

GBP/USD: Wczorajsza korekta nie zdołała wyraźnie naruszyć wsparcia w okolicach 1,5550, stąd też dzisiejsza reakcja rynku jest dość wyraźna – docieramy już w okolice 1,57. Są dość duże szanse na to, że do końca tygodnia uda się przetestować okolice 1,58. Dzienne wskaźniki generują sygnały kupna.

Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A. Pełny raport można znaleźć pod adresem www.bossa.pl/analizy.