Według analityków Renaissance Capital złoty w krótkim terminie może osłabić się do euro do poziomu 4,90 PLN, ale w długiej perspektywie kurs równowagi znajduje się znacznie niżej - w okolicy 3,50 PLN. W piątek euro kosztowało 4,41 PLN.

Po zatwierdzeniu projektu rozszerzającego kompetencje Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji Finansowej przez austriacki rząd, a nieco wcześniej przez wyższą izbę niemieckiego parlamentu, plany zdecydowanej większości strefy euro mogą pokrzyżować tylko Malta, Holandia i Słowacja. Presja ze strony największych potęg gospodarczych Europy, upatrujących w EMSF ostatnią deskę ratunku dla sektora bankowego, jest jednak tak ogromna, że pozostałe państwa niezwłocznie zgodzą się na zwiększenie wkładu w fundusz pomocowy, chociaż to właśnie Holandia była w grupie państw domagających się gwarancji bezpieczeństwa w zamian wpłacane do EMSF środki.

O utrzymującej się na rynkach akcji niepewności najlepiej może świadczyć fakt, że w piątek najgorzej wypadł rosyjski indeks RTS spadający ok. godz. 17 o 3,2 proc., a dzień wcześniej był on liderem wzrostów w regionie. WIG20 na chwilę przed zakończeniem sesji spadał w piątek o 0,8 proc., niemiecki DAX tracił na wartości 2,4 proc., a amerykański S&P500 1,3 proc. Stopy zwrotu z inwestycji w poszczególne aktywa za III kw. 2011 r. nie wymagają komentarza: O 16 proc. podrożały trzydziestoletnie obligacje USA, o 8 proc. złoto, o 6 proc. dziesięcioletnie obligacje USA, a dolar i jen umocniły się o ok. 5 proc. Z drugiej strony znalazły się miedź, która potaniała w III kw. o 27 proc., akcyjne indeksy z Włoch, Niemiec i Francji (odpowiednio -27 proc, -25 proc., -25 proc.), australijski dolar potaniał o 9,4 proc., a euro o ponad 7 proc.

W przyszłym tygodniu najważniejszym wydarzeniem będzie prawdopodobnie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, który ma twardy orzech do zgryzienia, ponieważ z jednej strony widząc spadek sprzedaży detalicznej w Niemczech o 3 proc. i kurczące się od czterech miesięcy wskaźniki PMI w strefie euro powinien poluzować politykę pieniężną. Z drugiej strony EBC przy najwyższej od trzech lat inflacji w strefie euro, byłoby to mało sprzeczne z głównym celem banku centralnego jakim jest stabilizacja cen, a poza tym obniżka stóp procentowych o 25 czy 50 punktów bazowych w obecnych warunkach nie ma raczej szans pobudzić gospodarkę do wzrostu.