Pomysł nazywa się Art lokata. – Klient kupuje od nas obraz, a my gwarantujemy na podstawie umowy cywilnoprawnej, że po dwóch latach odkupimy od niego dzieło po cenie pierwotnej, powiększonej o 19 proc., jeżeli średnia cena prac tego artysty nie wzrośnie – tłumaczy Jakub Kokoszka, wiceprezes DAAH.
Cena obrazu, zarówno w momencie otwierania lokaty, jaki i rozliczenia, jest ustalana przez biegłego sądowego, za którego usługi płaci DAAH. Jeżeli okaże się, że wartość obrazu wzrosła w czasie trwania lokaty np. o 50 czy 60 proc., klient dzieli się zyskiem z firmą Abbey House.
DAAH uważa, że inwestycja w Art lokatę jest bezpieczna nawet w sytuacji, gdyby firma z powodów finansowych nie była w stanie wywiązać się z zobowiązań. – Jesteśmy spółką publiczną i wypełnienie warunków umowy gwarantujemy swoim kapitałem – mówi Jakub Kokoszka. Dodaje, że w najgorszej sytuacji klient zostanie z obrazem, którego wartość potwierdził biegły sądowy.
Reklama
Zdaniem Macieja Kossowskiego, prezesa Wealth Solutions, inwestycja w sztukę należy do jednej z bezpieczniejszych. – Klient kupuje unikalne dzieło, które jest najczęściej dostępne w jednym egzemplarzu, a nie wirtualny instrument finansowy. Uwzględnić jednak trzeba ryzyko niskiej płynności przy jego sprzedaży – mówi Kossowski.