W kolejnych dniach obserwowaliśmy poprawę nastrojów wynikającą z rozbudzonych nadziei, że europejscy decydenci w końcu wykażą determinację w walce z kryzysem zadłużeniowym, która zaowocowała korekcyjnym odbiciem w notowaniach eurodolara i ustanowieniem lokalnych maksimów w okolicach 1,3690. Pod koniec tygodnia kurs przebijał wsparcie 1,3500 i testował kolejną barierę: 1,3450. W średnim terminie wciąż aktualny pozostaje scenariusz zakładający spadki kursu EUR/USD.

Ciągle niepokojąca jest opieszałość w implementacji postanowień z 21 lipca dotyczących kolejnego planu pomocowego dla Grecji, które wycelowane są także w zatamowanie kryzysu zadłużeniowego m.in. poprzez wpisanie skupu obligacji na rynku wtórnym w kompetencje EFSF. Obecnie program ten prowadzi Europejski Bank Centralny, który od początków sierpnia pozyskał z rynku papiery o wartości ponad 84 miliardów euro, (w poprzednim - warte tylko niecałe 4 mld euro). Do końca września reforma EFSF została zaakceptowana przez większość krajowych parlamentów, w tym przez Bundestag i prawdopodobnie postanowienia z 21 lipca zostaną wcielone w życie w drugiej połowie października, czyli trzy miesiące po tym jak zostały ogłoszone. W tym świetle można oczekiwać, że dyskusje nad dodatkowym zwielokrotnieniem środków do dyspozycji Funduszu, będą przedmiotem niezgody wśród decydentów, a polityczny impas będzie szkodził sile wspólnej waluty.

Na początku tygodnia poznaliśmy odczyt indeksu IFO, który sugeruje, że nad niemiecką gospodarką ciąży widmo recesji. Potwierdza to dynamika sprzedaży detalicznej, która w sierpniu wprawdzie w ujęciu rok do roku wyniosła ponad 2 proc., ale w ujęciu miesięcznym spadła niemal do – 3 proc. Dalszych wskazówek dostarczą przyszłotygodniowe, bardzo ważne odczyty wskaźnika PMI. Gasnąca koniunktura i oczekiwania, że presja inflacyjna w Europie będzie słabnąć sprawiły, że pojawiły się glosy, że ECB już na najbliższym posiedzeniu powinien obniżyć stopy procentowe. Taki krok byłby zgodny z regułą Taylora, która determinuje pożądany poziom stóp procentowych w oparciu o zmiany poziomu cen i kondycję gospodarki. Jednak ze wstępnych danych, wynika że w Niemczech dynamika HICP wzrosła we wrześniu do 2,8 proc., a w całym Eurolandzie inflacja konsumencka przyspieszyła aż o 0,5 proc. i wyniosła 3,0 proc. r/r. W tym świetle szybkie luzowanie polityki pieniężnej przez ECB staje się mniej realne.

W kontekście przyszłotygodniowych publikacji z rynku pracy (zmiana zatrudnienia i stopa bezrobocia), warto przyjrzeć się danym makro, które obrazują te sferę życia gospodarczego. Niespodziewanie, pierwszy raz od kwietnia, poniżej 400 tys. spadła liczba aplikacji o zasiłek dla bezrobotnych, która wyniosła 391 tys. i nie tylko była o około 30 tys., niższa od prognoz, lecz także w porównaniu z poprzednim tygodniem obniżyła się o blisko 40 tys. Tak gwałtowny spadek aplikacji jest jednak najprawdopodobniej incydentalny. Mniej istotne regionalne indeksy koniunktury, które poznaliśmy w tym tygodniu (Dallas Fed, Kansas Fed i Richmond Fed) wykazały daleko idący wzrost zatrudnienia w porównaniu z sierpniem (zatrudnienie w sektorze pozarolniczym nie uległo w poprzednim miesiącu zmianie) ale wskazują, że chimeryczna kondycja rynku pracy będzie utrzymywać się także przez kolejne miesiące. 1,3 proc., zamiast sugerowanych przez poprzednie odczyty 1,1 proc. wyniosła zannualizowana dynamika PKB w drugim kwartale. Taka wartość jest jednak oczywiście wciąż niezadowalająca, a tak niskie tempo wzrostu nie pozwoli ożywić rynku pracy. Tzw. prawo Okuna mówi, że żeby w USA bezrobocie spadło o 1 proc., tempo wzrostu musi oscylować w okolicach 3 proc. Indeks Chicago PMI, który jest mocno skorelowany ze wskaźnikiem ISM dla przemysłu przybrał wartość powyżej oczekiwań (60,4 punktów zamiast oczekiwanych 55 punktów) i również wykazał, że we wrześniu poprawie uległa kondycja rynku pracy. Indeksy Conference Board i Uniwersytetu Michigan wskazują, że nastroje konsumentów w porównaniu z fatalnym pod tym względem sierpniem uległy tylko nieznacznemu polepszeniu.

Reklama

Ostatni tydzień września upłynął pod znakiem umiarkowanego osłabienia złotego. Inwestorzy wciąż mieli w pamięci interwencje NBP i BGK z końca poprzedniego tygodnia. Kurs EUR/PLN poruszał się w przedziale między 4,3765 a 4,4554 ze stopniową tendencją wzrostową. W relacji do dolara amerykańskiego złoty zachowywał się podobnie. Kurs USD/PLN oscylował w przedziale między 3,2045 a 3,2880. Na zachowanie polskiej waluty największy wpływ w minionym tygodniu miały czynniki zewnętrzne. W pierwszej połowie tygodnia zauważalna była poprawa nastrojów na rynkach globalnych (we wtorek indeksy na giełdach europejskich wzrosły od 4 do 6 procent). W środę natomiast parlament fiński zaaprobował wzmocnienie Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF), a w czwartek podobną decyzję podjął niemiecki Bundestag. W czwartek bank dokonał kolejnej wymiany środków walutowych. Pojawiły się informacje, iż aktywność BGK może mieć związek z przypadającym na koniec miesiąca terminem przeliczenia dopłat bezpośrednich dla rolników. W takim przypadku im mocniejszy złoty, tym niższa wartość dopłat. Tego typu działania oddziałują na rynek jedynie krótkoterminowo ograniczając skalę ewentualnej deprecjacji poprzez sam fakt możliwości podjęcia interwencji. Natomiast w średnim terminie trend wzrostowy pozostaje wciąż aktualny. Sygnały do jego odwrócenia pojawiłyby się dopiero po przełamaniu wsparcia na poziomie 4,36/EUR. Silną zależność kursu polskiej waluty od sentymentu rynkowego w ubiegłym tygodniu implikował również brak istotnych publikacji makroekonomicznych na rynku krajowym. Jedynym w tym zakresie znaczącym wydarzeniem okazał się przyjęty przez rząd projekt budżetu państwa na przyszły rok. Rynek ocenia przedstawiony obecnie projekt jako nazbyt optymistyczny i w dużym stopniu ukształtowany pod wpływem zbliżających się wyborów stąd powszechne oczekiwania na jego korektę po 9 października. W takim przypadku trudno było spodziewać się większego wpływu na notowania walut zaprezentowanego projektu. W naszej ocenie rynek walutowy nadal będzie ignorował dane fundamentalne pozostając w dalszym ciągu pod wpływem globalnych nastrojów. Trwalsza poprawa sentymentu na rynkach międzynarodowych możliwa jest dopiero po otrzymaniu przez Grecję kolejnej transzy pomocy, co powinno wpłynąć również korzystnie na notowania EUR/PLN.

Ostatni tydzień września upłynął pod znakiem umiarkowanego osłabienia złotego. Inwestorzy wciąż mieli w pamięci interwencje NBP i BGK z końca poprzedniego tygodnia. Kurs EUR/PLN poruszał się w przedziale między 4,3765 a 4,4554 ze stopniową tendencją wzrostową. W relacji do dolara amerykańskiego złoty zachowywał się podobnie. Kurs USD/PLN oscylował w przedziale między 3,2045 a 3,2880. Na zachowanie polskiej waluty największy wpływ w minionym tygodniu miały czynniki zewnętrzne. W pierwszej połowie tygodnia zauważalna była poprawa nastrojów na rynkach globalnych (we wtorek indeksy na giełdach europejskich wzrosły od 4 do 6 procent). W środę natomiast parlament fiński zaaprobował wzmocnienie Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF), a w czwartek podobną decyzję podjął niemiecki Bundestag. W czwartek bank dokonał kolejnej wymiany środków walutowych. Pojawiły się informacje, iż aktywność BGK może mieć związek z przypadającym na koniec miesiąca terminem przeliczenia dopłat bezpośrednich dla rolników. W takim przypadku im mocniejszy złoty, tym niższa wartość dopłat. Tego typu działania oddziałują na rynek jedynie krótkoterminowo ograniczając skalę ewentualnej deprecjacji poprzez sam fakt możliwości podjęcia interwencji. Natomiast w średnim terminie trend wzrostowy pozostaje wciąż aktualny. Sygnały do jego odwrócenia pojawiłyby się dopiero po przełamaniu wsparcia na poziomie 4,36/EUR. Silną zależność kursu polskiej waluty od sentymentu rynkowego w ubiegłym tygodniu implikował również brak istotnych publikacji makroekonomicznych na rynku krajowym. Jedynym w tym zakresie znaczącym wydarzeniem okazał się przyjęty przez rząd projekt budżetu państwa na przyszły rok. Rynek ocenia przedstawiony obecnie projekt jako nazbyt optymistyczny i w dużym stopniu ukształtowany pod wpływem zbliżających się wyborów stąd powszechne oczekiwania na jego korektę po 9 października. W takim przypadku trudno było spodziewać się większego wpływu na notowania walut zaprezentowanego projektu. W naszej ocenie rynek walutowy nadal będzie ignorował dane fundamentalne pozostając w dalszym ciągu pod wpływem globalnych nastrojów. Trwalsza poprawa sentymentu na rynkach międzynarodowych możliwa jest dopiero po otrzymaniu przez Grecję kolejnej transzy pomocy, co powinno wpłynąć również korzystnie na notowania EUR/PLN.

ikona lupy />
Bartosz Sawicki, analityk TMS Brokers / Forsal.pl