Hiszpanie spierają się o podatki. Rządzący socjaliści zapowiadają ich podniesienie, by w ten sposób chronić – jak to określają – zdobycze państwa opiekuńczego. Opozycyjni konserwatyści obiecują obniżkę, co ma ułatwić walkę z bezrobociem. Jak wskazują sondaże, większość wyborców skłania się ku temu drugiemu, a Partia Ludowa może liczyć na rekordowe zwycięstwo.

>>> Czytaj też: Gniew ludu uderza w Amerykę: Wall Street pod pręgierzem

Ideologiczne wojny premiera Jose Luisa Zapatero odeszły na bok. Na półtora miesiąca przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi (odbędą się 20 listopada) najważniejszym tematem kampanii jest gospodarka. Trudno się dziwić, bo Hiszpania jest dziś jednym z najmocniej zagrożonych bankructwem państw strefy euro, a z bezrobociem przekraczającym 20 proc. jest niechlubnym liderem całej Unii.

>>> polecamy: W ciągu dwóch lat grecka gospodarka zmniejszy się o 8 proc.

Reklama
W miniony weekend liderzy dwóch największych ugrupowań zaprezentowali radykalnie odmienne recepty na wyjście z kryzysu. Na zakończonym wczoraj w Madrycie kongresie Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) jej przywódca i kandydat na premiera Alfredo Perez Rubalcaba przekonywał do podniesienia podatków. Zapowiedział podwyższenie akcyzy na papierosy i alkohol, co ma w przyszłym roku przynieść dodatkowy miliard euro i pomoże zmniejszyć szacowany na dwa miliardy deficyt w systemie opieki zdrowotnej. Temu samemu ma też służyć zniesienie ulg podatkowych dla firm, które wykupują prywatne ubezpieczenia medyczne dla swoich pracowników.
– Jeśli chcemy obronić klejnot w koronie naszego państwa opiekuńczego, czyli tanią i dobrą opiekę zdrowotną, musimy się zwrócić do tych, którzy mogą się do tego dołożyć, aby to zrobili – mówił w Madrycie Rubalcaba. Kilka dni wcześniej mówił także, iż chce dodatkowo opodatkować najbogatszych rodaków oraz banki, a uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć na tworzenie nowych miejsc pracy i stymulowanie wzrostu gospodarczego. Na dodatek na tym nie zamierza kończyć. – Mówiłem na razie o dwóch, ale będzie więcej grup społecznych, które poprosimy, by wzięły na siebie dodatkowy ciężar – ogłosił.
Partia Ludowa zamierza prowadzić Hiszpanię w zupełnie przeciwnym kierunku. Jej przywódca Mariano Rajoy na sobotnim wiecu w Walencji zapowiedział obniżenie obciążeń podatkowych dla przedsiębiorstw. I tak jednoosobowe firmy, które zatrudnią nowego pracownika, dostaną rabat podatkowy w wysokości 3000 euro rocznie, firmy, które inwestują w modernizację, będą mogły liczyć na ulgi podatkowe, a wszystkim małym i średnim przedsiębiorstwom obniżona zostanie stawka podatkowa. Zmniejszona ma być też biurokracja, tak by możliwe było założenie firmy w ciągu 24 godzin. Rajoy uważa, że Hiszpania, której deficyt budżetowy w zeszłym roku wyniósł 9,2 proc. PKB, musi oszczędzać, a nie wydawać pieniądze na stymulowanie wzrostu, a najlepszym sposobem na uchronienie systemu opieki zdrowotnej, emerytur i szkolnictwa przed cięciami jest zachęcanie do inwestowania i tworzenia nowych miejsc pracy.
I wszystko wskazuje na to, że Hiszpanów czekają obniżki podatków. W zeszłotygodniowym sondażu dziennika „El Periodico” Partia Ludowa ma 14,6 pkt proc. przewagi nad socjalistami, a w przeprowadzonym przez popierający PSOE „El Pais” – 14,1 pkt. Mogłaby ona uzyskać nawet 189 miejsc w 350-osobowym Kongresie Deputowanych, czyli najliczniejszą większość parlamentarną od 1982 r.