Spadek popytu na rosyjskie towary w Europie negatywnie odbije się na sytuacji gospodarczej nad Wołgą.

>>> Czytaj też: Szef Gazpromu: Pierwszy gaz przez Gazociąg Północny popłynie 8 listopada

Takie wnioski płyną z raportu zaprezentowanego wczoraj przez HSBC Holdings. Choć w porównaniu z sierpniem wskaźnik nastrojów w biznesie (PMI) nieznacznie wzrósł, z 49,9 do 50 pkt, pozostaje on o kilka punktów niższy niż jeszcze na początku 2011 roku. – Dane skorygowane sezonowo mówią o coraz wyraźniejszym spadku popytu, a szczególnie niepokojące są informacje dotyczące popytu zewnętrznego – mówił Bloombergowi Aleksandr Morozow z HSBC.

>>> Polecamy: Wielka afera finansowa w Banku Moskwy: manipulacje oligarchów wychodzą na wierzch

Reklama
Spadek zamówień z zagranicy trwa od trzech miesięcy, mimo silnego spadku wartości rubla. Wartość rosyjskiej waluty w odniesieniu do koszyka euro-dolarowego spadła o 7,1 proc., a w tym samym czasie eksport ropy Urals zmalał o 12 proc. Winą za mniejszy popyt na rosyjskie surowce energetyczne i metale analitycy banku obarczają kryzys zadłużeniowy w strefie euro i spowolnienie w Stanach Zjednoczonych. W lipcu (to ostatnie dostępne dane) Rosja sprowadziła z zagranicy więcej towarów niż za nią wysłała, obniżając w ten sposób dotychczasową tegoroczną nadwyżkę handlową o 12,8 proc.
Przewidywania HSBC pokrywają się z niedawnymi ostrzeżeniami Aleksieja Kudrina, który do końca września pełnił funkcję ministra finansów. Na kilku dni przed dymisją Kudrin zwracał uwagę na niepokojące dane o deficycie budżetowym sektorów pozaenergetycznych. – Deficyt nienaftogazowy jest o 4 – 5 pkt. proc. za wysoki – mówił na posiedzeniu Dumy.
W ubiegłym roku Rosja – eksportowe mocarstwo energetyczne – zanotowało 4-proc. deficyt budżetowy, ale gdyby wyłączyć z niego sektor energetyczny, byłoby to aż 12,7 proc. PKB. W tym roku ogólny deficyt – jak wczoraj podało ministerstwo finansów – powinien zostać ścięty do 0,1 proc. PKB, ale deficyt sektora pozaenergetycznego przekroczy 10 proc. To dane lepsze od zapisanych w tegorocznym budżecie, który przewidywał relatywnie niskie światowe ceny ropy, co miało stanowić swoistą poduszkę bezpieczeństwa na wypadek pogorszenia koniunktury.
W projekcie ustawy budżetowej na 2012 rok takiej poduszki już nie przewidziano, a wyliczenia oparto na rynkowej cenie czarnego złota. Według Rosjan średnia cena osiągnie w przyszłym roku 100 dol. za baryłkę, podczas gdy Azerbejdżan przewiduje jej spadek do 80 dol., a państwa OPEC nawet do 70 dol. – Może się uda, a może nie, przewidywanie ceny ropy od zawsze przypomina wróżenie z fusów. Rozsądek podpowiadałby jednak większą ostrożność – mówił komentator ekonomiczny Dmitrij Dokuczajew.
Zwłaszcza że rośnie prawdopodobieństwo nawrotu recesji i scenariusza, w którym cena ropy dramatycznie spada. Od lipca 2008 roku do stycznia 2009 roku zmalała ona ze 140 do 35 dol. za baryłkę. W efekcie rosyjski PKB skurczył się w 2009 roku o 7,8 proc. I choć kolejne lata przyniosły cztero-, pięcioprocentowe ożywienie, nie brak głosów, że na optymizm jest zdecydowanie za wcześnie.