Magdalena Kuczyńska z biura prasowego Urzędu Miasta w Gdańsku poinformowała PAP, że przewidywane na koniec 2011 r. zadłużenie Gdańska wynosi 1,2 mld zł, co stanowi 56,72 proc. dochodów miasta. "Dopuszczalne zadłużenie wynosi 60 proc. dochodów miasta. Gdańsk, więc nie przekracza limitów zadłużenia wynikających z ustawy" - dodała.

Wartość kredytów Gdańska 30 listopada wynosiła 1 mld 258 mln zł.

Wyjaśniła, że zadłużenie jest efektem prowadzonych w mieście inwestycji. "Ostatnie lata były latami wielkich inwestycji, bo w okresie 2007-2013 w Gdańsku udało się pozyskać ze środków unijnych prawie 3 mld zł" - dodała. Jak poinformowała, tylko w 2011 r. na inwestycje w mieście wydano 1,1 mld zł.

>>> Czytaj też: Fitch: W przyszłym roku polskim samorządom grozi krach finansowy

Reklama

Kuczyńska zapewniła, że pomimo zadłużenia "budżet miasta planowany jest w taki sposób, by pieniędzy nie zabrakło na nic". Poinformowała, że zmniejszone będą nakłady na dziedziny, które są dodatkową działalnością gminy, np. mniejsza będzie kwota na stypendia dla studentów (w br. było to 897 tys. zł, w 2012r. będzie 852 tys. zł) oraz na rozwój przedsiębiorczości (było 1,4 mln zł, a będzie 550 tys. zł).

Zwróciła uwagę, że "miasto oszczędza także na pensjach pracowników samorządowych; od 3 lat mamy zamrożone podwyżki, także takie wynikające z poziomu inflacji".

Zaznaczyła, że "miasto zaciąga tylko takie zobowiązania, co do których jest pewne, że będzie mogło je spłacać".

Radny Kazimierz Koralewski z opozycyjnego klubu PiS przyznał w rozmowie z PAP, że zadłużenie miasta jest na ustawowo bezpiecznym poziomie, "bo progi nie są przekroczone". Zwrócił jednak uwagę na zadłużenie spółek komunalnych, spowodowane inwestycjami, które prowadzą.

"Trzeba więc widzieć to zadłużenie, jako zadłużenie miasta i spółek komunalnych i w przypadku pogarszającej się sytuacji na rynkach, te spółki mogą mieć również trudności w pozyskiwaniu kredytów i w ich spłacie; także niebezpieczeństwo na pewno się rysuje " - wyjaśnił.

W jego ocenie zadłużenie spółek wynosi ok. 1 mld 200 mln zł. "Zatem łączne zadłużenie miasta wynosi ponad dwa miliardy i to jest już poważna kwota, bo taką wysokość ma cały roczny budżet miasta" - powiedział.

Zgodził się z uzasadnieniem władz miasta, że zadłużenie jest wynikiem prowadzonych inwestycji m.in. drogowych.

Pytany o pomysł na ratowanie budżetu powiedział, że "w zasadzie należy tylko kontrolować koszty". W jego ocenie "inwestycje są niezbędne i tutaj nie ma co żałować, natomiast należy realizować takie inwestycje, które potem stworzą dla miasta wartość dodaną".

Powiedział, że PiS, jako opozycja miało "żal do prezydenta, że zbyt dużo wydał na budowę Europejskiego Centrum Solidarności, które jest dobrem kulturalnym i nie daje bezpośrednio wartości ekonomicznej dla miasta".

W jego ocenie, w przypadku trudnej sytuacji finansowej miasta, w pierwszej kolejności zmniejszane są nakłady na kulturę, sprawy społeczne i edukację.