La Niña (po hiszpańsku "dziewczynka") to sytuacja pogodowa na Południowym Pacyfiku będąca odwrotnością El Niño. Gdy się pojawia wywołuje ekstremalne zjawiska pogodowe.

Trwająca obecnie susza sprawia, że marnieją uprawy w Argentynie (drugie miejsce w światowym eksporcie kukurydzy) i Brazylii (drugie miejsce na świecie w produkcji soi). Kontrakty terminowe na na kukurydzę wzrosły o 13 proc. od 15 grudnia ze względu na obawy o wpływ pogody na zbiory. W tym samym czasie zarówno soja, jak i pszenica podrożały o ok. 10 proc.

Tymczasem Southern Oscillation Index wykorzystywany do pomiarów siły La Niña spadł wczoraj do poziomu -1,7, co może oznaczać, że zjawisko osiągnęło już swój szczyt, twierdzi meteorolog Bryce Anderson.

>>> Zobacz też: Intensywne deszcze zagrażają uprawom kawy w Kolumbii. Cena ziarna może rosnąć

Reklama

Słabnąca La Niña może oznaczać stopniowy powrót opadów, zwiększenie wilgotności gleby i poprawę kondycji upraw. Jednak zdaniem Andersona deszcze z tego tygodnia przyszły prawdopodobnie zbyt późno by zapobiec stratom w plonach kukurydzy.

Argentyńska produkcja kukurydzy może wynieść zaledwie 22 mln ton, uważa Martin Fraguio z Mizar, organizacji reprezentującej grupy producenckie plantatorów kukurydzy.

>>> Polecamy: Sierakowska: Dotkliwe susze w Argentynie

Czarne prognozy dotyczą również soi. „Ostatecznie spodziewamy się obniżenia przewidywanej produkcji soi w Brazylii i Argentynie nawet do 2mln ton w obu krajach” - uważa Hussein Allidina, analityk Morgan Stanley.

La Niña wpływa również na rolnictwo na drugim końcu świata. Z powodu powodzi do najniższego od dziewięciu miesięcy poziomu spadła produkcja oleju palmowego w Malezji.