Gigantyczne zadłużenie, spekulacje banków, kryzys gospodarczy - historia lubi się powtarzać. Grecja już raz musiała opuścić międzynarodowy system walutowy - przed II Wojną Światową. Nie skończyło się to dobrze.

I ta lekcja powinna być przestrogą dla Europy, która debatuje nad wyjściem Grecji ze strefy euro - pisze publicysta Bloomberga, Sean Vanatta.

Co więcej było to za czasów premiera o znajomo brzmiącym nazwisku Eleftherios Venizelos. Jego decyzja z 15 kwietnia 1932 roku, zaważyła na tym, jak potoczyła się dalej historia Grecji. Było to zaledwie dwa tygodnie przed tym, jak kraj zawiesił spłatę pożyczek i odszedł od systemu waluty złotej, stosowanego w innych krajach Europy.

Zanim euro połączyło odrębne gospodarki na kontynencie jednym systemem walutowym, rządy krajów europejskich polegały na tak zwanym standardzie złota (parytecie złota, systemie waluty złotej), który ułatwiał międzynarodowe przepływy pieniężne. Parytet złota gwarantował stabilizację, ale również wymagał aktywnej koordynacji polityk banków centralnych poszczególnych krajów. (Polegał na tym, że pieniądz który istniał w obiegu, miał swoje pokrycie w wadze złota, za którą emitenci zobowiązywali się go wykupić - przyp.red.). Zawirowania I Wojny Światowej zachwiały międzynarodowy porządek, wyrzucając Grecję i resztę Europy poza ten standard. Od tego czasu system nigdy w pełni się nie naprawił.

“Synchronon kratos,” czyli obietnica nowoczesności

Reklama

Niemniej, z powodu braku alternatywy, złoto pozostało standardem dla reszty rozwiniętego świata, a Grecja pod przywództwem Liberalnej Partii Venizelosa przywróciła parytet drachmy do złota w roku 1928. Reforma, którą przeprowadzono w momencie żywiołowego wzrostu gospodarczego i jednocześnie z działaniami publicznymi na szeroką skalę była jednocześnie obietnicą powrotu Grecji do nowoczesności. Co więcej, przywrócenie prestiżu drachmie było dumą dla narodu, który ucierpiał z powodu długotrwałej inflacji i braku stabilizacji politycznej.

Ten triumfalny powrót był pożądany nie tylko przez Grecję. Projekt Venizelosa w dużym stopniu zależał od mozliwosci zagranicznego finansowania, zarówno w formie rządowych pożyczek, jak i bezpośrednich zagranicznych inwestycji. Powrót drachmy do systemu umożliwiającego międzynarodową wymianę walutową miał zatem na celu również zadowolenie inwestorów. Podobnie jak równoczesne utworzenie Banku Grecji (ang. Bank of Greece), pierwszego prawdziwego banku centralnego, który zastąpił prywatny Narodowy Bank Grecji (ang. National Bank of Greece) jako emitenta drachmy.

W najmniej odpowiednim momencie przyszedł jednak Wielki Kryzys. Światowa gospodarka zaczęła spowalniać w 1929, w tym czasie grecki eksport skurczył się, tworząc zatrważająco ujemny bilans – więcej zagranicznej waluty odpływało z Grecji poprzez zakupy z importu niż wpływało dzięki sprzedaży z eksportu. Rezerwy walutowe Banku Grecji stopniały. Sytuacja była tym trudniejsza, bo zagraniczne długi kraju również musiały być spłacane w obcych walutach, takich jak brytyjski funt, czy francuski frank. Jako że złoto było dla tych walut rzeczywistym ekwiwalentem, pogrążały one drachmę. Funt i frank odpływały z Grecji sprawiając, że każda spłacona pożyczka utrudniała jednocześnie obronę waluty.

Jakby tego złego było mało, banki komercyjne zaczęły spekulować przeciwko drachmie. Na czele ze zdegradowanym Narodowym Bankiem Grecji, instytucje te emitowały narodowe obligacje denominowane w funtach i frankach. Przy wymianie walutowej papiery nabierały wartości, jeśli drachma słabła.

Epidemia zadłużenia

Rozwój Grecji był finansowany przez zagranicznych pożyczkodawców, więc rząd nie mógł być oskarżany o rozrzutność. Pomimo, że kryzys wymiany walutowej nasilił się w późnych latach 20., w 1931 roku rządowi Venizelosa wciąż udawało się utrzymać nadwyżkę budżetową. W porównaniu z innymi krajami Grecja nie ucierpiała tak bardzo z powodu globalnej recesji.

Jednak standard złota, podobnie jak obecnie euro, przyczyniły się do rozprzestrzeniania zarazy kryzysu gospodarczego (mówili o tym już ekonomiści tacy jak Barry Eichengreen).

Rząd Venizelosa szukał rozwiązań. W pierwszej “bitwie o drachmę”, grecki parlament rozważał regularne dotowanie Banku Grecji, aby wzmocnić kontrolę banku centralnego nad krajowym sektorem banków komercyjnych. Okazało się to nieskuteczne, ponieważ Narodowy Bank Grecji i jego sprzymierzeńcy interweniowali w w praktyce udało im się osłabić efekt działań rządu.

Jako że kryzys się pogłębiał, rząd szukał międzynarodowego wsparcia. Zwrócił się do Komitetu Finansowego Ligi Narodów, zdominowanej przez kraje europejskie. Bitwa o drachmę szybko wyczerpała zasoby finansowe Grecji, a w 1932 roku nadwyżka budżetowa zamieniła się w ostry deficyt. Aby sprostać cięciom, utrzymać spłatę obligacji i pozostać przy standardzie złota, Grecja potrzebowała zastrzyku z obcego kapitału. W podobnym tonie, nie tak dawno temu wybrzmiał niemiecki akcent - również wtedy europejscy przywódcy zarządzali reform oszczędnościowych w zamian za pomoc finansową. Francuska delegacja optowała nawet za zamknięciem szkół i obcięciem pensji pracowników sektora publicznego o 20 proc.

To były ciężkie warunki, a Venizelos obawiał się, ze poświęcenie, którego żądali przedstawiciele międzynarodowego systemu walutowego poważnie zagrożą jego wizji „liberalnego reżimu”, a nawet greckiej demokracji. Aby zbudować jedność narodową, zwrócił się do opozycyjnej partii populistycznej (ang. Populist Party - Partii Ludu). Chciał stworzyć koalicję, aby wzmocnić swoje przywództwo. Spotkał się jednak z odmową ze strony Panayis Tsaldarisa, przywódcy partii.

Do kwietnia 1932 roku, Grecja nie miała już w zanadrzu żadnych możliwych rozwiązań. Bez niezależnej zagranicznej interwencji, pod presją ze strony wierzycieli i wyciekających rezerw walutowych w końcu zmuszona była porzucić standard złota i ogłosić niewypłacalność. Oznaczało to również schyłek partii Venizelosa.

Po ogłoszeniu bankructwa grecka gospodarka weszła na spokojną drogę odnowy - kraj skierował swoje wysiłki na wewnętrzne przemiany i pozostawanie poza globalnymi rynkami. Ale w tym przypadku to ukierunkowanie na wewnętrzną odbudowę było „fałszywym przyjacielem”. Polityczna destabilizacja, poprzedzona dewaluacją drachmy utorowała drogę dla łatwego przewrotu generałowi Ioannis Metaxas’owi. To czy jego reżim był faszystowski czy jedynie autorytarno-konserwatywny jest przedmiotem debat akademickich do tej pory. W każdym razie wszyscy są zgodni: nie był on demokratyczny.

Nie wydaje się, żeby obecny kryzys walutowy w Grecji groził Grecji powrotem faszyzmu. (Chociaż w ostatnich wyborach zadziwiająco dużo głosów i mandaty zdobyła faszystowska Złota Jutrzenka - przyp. red.). Venizelos wierzył, że liberalna demokracja nie może stać w parze z ograniczeniami narzucanymi przez międzynarodowy system walutowy. Rozwiązaniem było wyjście z systemu. Niestety przyniosło to nieszczęśliwe skutki.

Kilkadziesiąt lat później kolejni greccy przywódcy dokonują kolejnych wyborów, a „czarna przyszłość” może nadal czekać kraj Venizelosa – podobnie jak całą Europę – jeśli Grecja i jej podobne „małe stany” opuszczą unię w niekontrolowany sposób.