Po rozprawie trwającej w czwartek ponad sześć godzin sędziowie Trybunału Konstytucyjnego uznali sprawę za dostatecznie wyjaśnioną, ale postanowili odroczyć wydanie wyroku.

Wniosek do Trybunału złożył Lech Gardocki, były pierwszy prezes Sądu Najwyższego (sygn. K 8/10). Zarzucił on niekonstytucyjność całej ustawie o rodzinnych ogrodach działkowych, a jeśli Trybunał nie podważyłby konstytucyjności całej ustawy, Gardocki wnioskował o to, by TK rozpatrzył zgodność z konstytucją kilkunastu jej przepisów.

Najwięcej zarzutów byłego prezesa SN dotyczyło funkcjonowania Polskiego Związku Działkowców. Gardocki argumentował, że jego zdaniem ustawa daje tej organizacji monopol na przydzielanie działek, bo pozwala uregulować w statucie tego Związku podstawy i tryb przydzielania działek.

We wniosku do TK Gardocki zwracał też uwagę na to, że przywileje PZD w stosunku do mienia komunalnego i mienia Skarbu Państwa są nieproporcjonalnie duże. Argumentował, że właściciele, czyli samorząd terytorialny i Skarb Państwa muszą tolerować faktyczne władztwo PZD nad swoimi gruntami. Nie mogą przeznaczyć terenu wskazanego w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, jako ogród działkowy na inne cele publiczne. Nie mają prawa do nawet symbolicznej odpłatności za użytkowanie gruntu przez działkowców, choć ponoszą koszty np. przystosowania terenu do potrzeb ogrodu.

Reklama

Gardocki wskazywał, że każda likwidacja ogrodu działkowego wymaga uzyskania zgody PZD. We wniosku do TK były pierwszy prezes SN przekonywał też, że państwo polskie nie chroni w należyty sposób interesów działkowców, którzy są stroną słabszą wobec PZD.

Z wszystkimi tymi zarzutami nie zgadzał się Polski Związek Działkowców.

Wyrok Trybunału dotyczy ponad miliona Polaków, którzy użytkują działki na terenie rodzinnych ogrodów działkowych.

Rozprawie przewodniczył w czwartek wiceprezes TK Stanisław Biernat, a sprawozdawcą był prezes TK Andrzej Rzepliński.