Spośród 286,2 tys. małych firm zarejestrowanych w 2010 r. ubiegły rok przetrwało 222,6 tys., czyli 77,8 proc. – wynika z najnowszych danych GUS. To więcej niż w latach poprzednich. Dla porównania – z firm utworzonych w 2005 r. po dwunastu miesiącach działało tylko 67,6 proc. Zwiększyła się także liczba firm, które utrzymują się na rynku dłużej niż pięć lat – z przedsiębiorstw utworzonych w 2006 r. przetrwało 31,3 proc., a z zarejestrowanych w 2002 r. zaledwie 24,6 proc.
– Cieszy to, że zwiększa się odsetek firm, które odnoszą sukces. Bo to potwierdza rozwój polskiej przedsiębiorczości – mówi Piotr Rogowiecki, ekspert organizacji Pracodawcy RP. Jest tak z wielu powodów. – Przeżywalność małych przedsiębiorstw rośnie, ponieważ ci, którzy je tworzą, są lepiej przygotowani do prowadzenia biznesu. Lepiej znają rynek i potrafią znaleźć na nim nisze dla swojej działalności – ocenia Jan Rutkowski, ekonomista Banku Światowego.
Zadaniem ekspertów trwałości firm sprzyja też poprawa w ich zarządzaniu. I coraz częściej konkurencyjność przedsiębiorstw opiera się nie tylko na niskiej cenie towarów czy usług, lecz także na jakości i dobrych relacjach z klientami. Równocześnie wiele nowych firm powstaje dzięki pieniądzom z urzędów pracy czy środkom z Unii Europejskiej. W pierwszym przypadku na uruchomienie działalności można dostać ok. 20 tys. zł, a w drugim 40 tys. zł. Dofinansowanie to zmusza do przygotowania przemyślanych biznesplanów, które są weryfikowane przez specjalistów. Ponadto w przypadku korzystania ze środków urzędów pracy trzeba utrzymać firmę przez przynajmniej rok, aby nie zwracać dotacji.
Reklama
Trwałości nowych firm sprzyja też dwuletnia ulga w opłacaniu składek na ZUS, bo to zmniejsza koszty działalności przedsiębiorstw.
Z danych GUS wynika również, że zdecydowanie stabilniejsze są przedsiębiorstwa zatrudniające pracowników. Wśród nich rok przeżywa aż 83,1 proc. firm, a pięć lat 55,4 proc.
– Firmy niemające pracowników częściej znikają z rynku, ponieważ ci, którzy pracują na zasadzie samozatrudnienia, kiedy znajdą etat, po prostu likwidują swoją firmę – podkreśla dr Maciej Bukowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych. A szukają etatu, bo wynagrodzenie często jest wyższe, a przede wszystkim pewniejsze. Natomiast firmy, które mają pracowników, są trwalsze, bo ich powstanie było na ogół bardziej przemyślane.
– Ich właściciele musieli wcześniej zbadać rynek i dokładniej ocenić ryzyko podjęcia działalności gospodarczej, gdyż niepowodzenie w biznesie wiązałoby się z poniesieniem dużych kosztów, związanych między innymi z rozliczeniem się z pracownikami – uważa Rutkowski.
Sytuacja jest jednak zróżnicowana w poszczególnych branżach. Najlepiej radzą sobie firmy powstałe w ochronie zdrowia – ponad połowa z nich przeżywa pięć lat. Przede wszystkim dlatego, że oferują one specjalistyczne usługi lekarskie i pielęgniarskie. Natomiast niższy od przeciętnego wskaźnik przeżycia występuje w firmach handlowych, budowlanych, pośrednictwie finansowym oraz hotelarstwie i gastronomii.