Rządy innych krajów też majstrują przy podatkach, jeśli nie dochodowym to VAT lub CIT. Wszystko z pilnej potrzeby zwiększenia wpływów do budżetu i zmniejszenia deficytu. Ale tam gdzie górę bierze nadrzędność interesów fiskusa skutek może być odwrotny. Podatnicy znikną w szarej strefie.

Niebawem słowacki rząd zaproponuje nowy model opodatkowania, uwzględniający stawkę dla najbogatszych. Ruch ten ma dać stabilizację finansów publicznych i obniżenie deficytu budżetowego jeszcze w bieżącym roku do 4,6 proc. PKB. Docelowo, w 2013 r., deficyt ma spaść do 3 proc. PKB.

To nie koniec rewolucji podatkowej u naszych południowych sąsiadów. Rząd planuje również podnieść podatek pobierany od banków. Obecnie podatek, który płacą instytucje finansowe wynosi 0,4 proc. Premier Słowacji Robert Fico zapowiada, że wzrośnie on do 0,6 – 0,7 proc.

Reklama

Kto stawia na jedną stawkę

Na liniowe opodatkowanie dochodów osób fizycznych zdecydowało się dotychczas 7 krajów należących do Unii Europejskiej. Są to Estonia – ze stawką 21 proc., Litwa – 24 proc., Łotwa – 26 proc., Czechy mają liniowy PIT na poziomie 15 proc., wspomniana już Słowacja – miała dotychczas 19 proc., Rumunia – 16 proc. oraz Bułgaria – 10 proc.

Wydawać by się mogło, że opłacanie jednej stawki podatku jest najbardziej korzystną formą rozliczeń z fiskusem. Niestety okazuje się, że to zbyt daleko idące uproszczenie. Z raportów, które co roku publikuje firma doradcza PwC, wynika, że nie we wszystkich krajach w efekcie wprowadzenia podatku liniowego zmalały obciążenia fiskalne.

>>> Cały artykuł czytaj na www.obserwatorfinansowy.pl.