Powszechne wprowadzenie systemów telemedycznych pozwoliłoby zaoszczędzić rocznie około 2 miliardów złotych. Cyfryzacja badań pozwoliłaby na korzystanie z porad lekarzy-specjalistów z całego świata.

O zaletach telemedycyny mówili specjaliści podczas posiedzenia senackiej Komisji Zdrowia, które odbyło się w środę.

Jak mówił przewodniczący Komitetu Fizyki Medycznej Polskiej Akademii Nauk i jeden z pionierów polskiej teleradiologii prof. Jerzy Walecki, telemedycyna obejmuje wszelkie działania związane z przesyłaniem danych medycznych na odległość - zarówno diagnostykę i terapię, jak i monitorowanie czy rehabilitację pacjentów oraz edukację lekarzy.

Początki telemedycyny, sięgające końca lat 50. XX wieku, związane są z wojskiem i podbojem kosmosu. Już podczas lotu Łajki w listopadzie 1957 r. przekazywane były na Ziemie dane dotyczące jej parametrów życiowych. Potem zdalnie monitorowano funkcje życiowe astronautów. Przeprowadzono pierwsze transmisje telewizyjne badań radiologicznych. Wraz z pojawieniem się satelitów telekomunikacyjnych stało się możliwe przesyłanie zarówno danych z obszarów dotkniętych klęskami żywiołowymi, jak i konsultowanie trudnych przypadków z wiodącymi ośrodkami.

Zdalny dostęp do danych medycznych ma ogromne znaczenie w edukacji - opisy rzadko spotykanych chorób, wyniki badań radiologicznych i wykłady najlepszych specjalistów w swoich dziedzinach są dostępne za pośrednictwem internetu dla szkolących się lekarzy z całego świata.

Reklama

Jednym z najbujniej rozwijających się działów telemedycyny jest teleradiologia. Do jej rozwoju niezbędna jest cyfryzacja badań. Wyniki USG, rezonansu magnetycznego, tomografii komputerowych czy wykonane cyfrowym aparatem rentgenowskim zdjęcia ofiary wypadku nie tylko mogą być natychmiast dostępne dla lekarza - bez wywoływania klisz i biegania z nimi po szpitalnych korytarzach - ale także przesłane do konsultacji specjaliście z drugiego końca świata. "W USA niektóre szpitale wychodzą z założenia, że zamiast płacić amerykańskiemu radiologowi za nocny dyżur, można wykonane przez technika późną nocą zdjęcia przesłać specjaliście z Indii, dla którego jest właśnie środek dnia. Nic dziwnego, że Indie stały się potentatem medycznego outsourcingu" - mówił prof. Walecki.

Także w Polsce są już ośrodki udzielające telekonsultacji, korzysta się z telemonitorowania pacjentów (na przykład EKG przez telefon) czy eksperymentuje z telerehabilitacją (pacjent wykonuje ćwiczenia pod zdalnym nadzorem). W dziedzinie edukacji polscy lekarze mogą korzystać między innymi z 60 wykładów udostępnianych przez Johns Hopkins University. Sekcja Telemedycyny Polskiego Towarzystwa Lekarskiego działa od roku 2001.

Jak powiedział prof. Aleksander Sieroń ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, powszechne wprowadzenie systemów telemedycznych mogłoby przynieść oszczędności rzędu 2 miliardów złotych rocznie - dzięki szybszej diagnostyce i sprawniejszemu leczeniu.

Jednak muszą być spełnione odpowiednie standardy dotyczące rejestrowania, przetwarzania i archiwizacji danych, ich formatu i bezpieczeństwa. Na przykład monitory używane przez teleradiologów muszą pokazywać obrazy odpowiednio szczegółowo, we właściwej gamie odcieni szarości i bez zniekształceń.

Rozwojowi telemedycyny na przeszkodzie stoi brak odpowiednich uregulowań prawnych - mówili specjaliści. Chodzi w szczególności o jakość usług medycznych, bezpieczeństwo danych pacjenta oraz odpowiedzialność za jego zdrowie. Obecnie całkowitą odpowiedzialność za pacjenta ponosi lekarz prowadzący - a nie konsultant, który przecież może się pomylić.

Problem jest na tyle złożony, że Parlament Europejski wciąż nie uznaje procedur telemedycznych za medyczne. Jednak korzyści wynikające z rozwiązań telemedycznych są tak znaczne, że trudności muszą w końcu zostać rozwiązane.

Członkowie Senackiej Komisji zdrowia w ciągu dwóch tygodni przekażą swoje uwagi związane z telemedycyną Ministerstwu Zdrowia.