Spadające ceny mieszkań oraz malejące możliwości pożyczkowe Polaków powodują, że deweloperzy cały czas szukają nowych sposobów, aby przyciągnąć klientów.

Oferują już nie tylko rabaty, darmowe miejsca postojowe czy komórki lokatorskie (a niektórzy nawet wycieczki zagraniczne), ale też wsparcie przy finansowaniu zakupu. Ostatnie z tych rozwiązań wydaje się ostatnio zyskiwać na popularności. Za jego najstarszą formę można uznać tzw. systemy płatności. Najpopularniejszy system 10/90 oznacza, że nabywca wpłaca 10% ceny przy podpisaniu umowy przedwstępnej, a resztę przy odbiorze kluczy. Korzyścią z takiej formy płatności, w przypadku finansowania się kredytem, jest oszczędność na odsetkach, która jest tym większa, im wcześniejszy jest etap budowy, na którym zawierana jest umowa sprzedaży.

Dlatego zmodyfikowaną formą „starego” systemu płatności, która może się sprawdzić w przypadku sprzedaży już wybudowanych domów czy mieszkań deweloperskich, jest wpłata 10% (lub więcej) dziś, czyli przy odbiorze kluczy, a pozostałej części na przykład po roku. Jest to o tyle lepsze rozwiązanie od poprzedniego, że na raty zostaje rozłożony zakup gotowego produktu, czyli nabywca nie dość, że zyskuje finansowo, to jeszcze nie ponosi ryzyka inwestycji deweloperskiej.

Alternatywą do tego typu rozwiązań może być specjalna oferta finansowania zakupu nieruchomości, która jest tak skonstruowana, żeby zmniejszyć wysokość płaconej przez nabywcę raty. Pomoc ta może mieć formę dopłaty określonej kwoty do raty kredytowej (co można w skrajnym przypadku dodatkowo połączyć z dopłatą w programie „Rodzina na swoim”, jeśli pozwala na to cena mieszkania)czy też finansowania przez dewelopera odsetek od kredytu przez określony czas. W tym ostatnim przypadku, jeśli mamy do czynienia z mieszkaniem o wartości 300 tys. zł i przyjmiemy, że jego zakup zostanie w całości sfinansowany kredytem wypłacanym w ośmiu transzach przez dwa lata budowy, czyli w odstępach kwartalnych, to przy oprocentowaniu na poziomie 6,5% suma odsetek w okresie 24 miesięcy wyniesie 21 125 zł. Gdyby przyjąć, że odsetki te w całości opłaca za nabywcę deweloper, pomoc taką można uznać za ekwiwalent rabatu w kwocie 21 125 zł. Gdyby odnieść go do ceny mieszkania byłoby to aż 7%, co wydaje się bardzo atrakcyjną ofertą.

W rzeczywistości jednak korzyść z takiego rozwiązania dla nabywcy może być jeszcze większa niż gdyby cena mieszkania została po prostu obniżona o 21 125 zł. Dotyczy to w szczególności osób, które przez dwa lata, czyli do czasu odbioru kluczy do nowego mieszkania, muszą wynajmować inną nieruchomość bądź po prostu ponosić koszty jej utrzymania. Nałożenie na te koszty jeszcze dodatkowo raty kredytu mogłoby się okazać ciężarem trudnym do udźwignięcia. A pamiętajmy, że standardem na rynku jest to, że do czasu wypłaty ostatniej transzy kredytu, kredytobiorca spłaca tylko odsetki, bez kapitału. Zatem, w sytuacji gdy deweloper bierze je na siebie, nabywca przez dwa lata de facto nie musi płacić nic z tytułu obsługi kredytu. O jakie kwoty tu chodzi? W opisanym przez nas wariancie wypłaty kredytu w ośmiu transzach, pierwsza rata wynosi 203 zł, potem stopniowo rośnie, dochodząc do 1422 zł po wypłacie przedostatniej transzy i 2026 zł po wypłacie ostatniej transzy. Ostatnia kwota zawiera jednak już nie tylko spłacane odsetki, ale też spłacany kapitał.

Reklama

Dla porównania, gdyby deweloper zamiast dopłacać do odsetek obniżył cenę mieszkania o 21 125 zł, czyli wyniosłaby ona 278 875 zł, rata kredytu, jaką płaciłby nabywca z naszego przykładu zaczynałaby się od 189 zł, doszła do 1322 zł po wypłacie przedostatniej transzy i 1883 zł po wypłacie ostatniej transzy. Korzyść z udzielonego rabatu byłaby więc odczuwalna w domowym budżecie faktycznie dopiero po dwóch latach (rata niższa o 142 zł).

Korzystając z oferowanych przez deweloperów form wsparcia finansowego, trzeba bardzo dokładnie zapoznać się z zasadami, na jakich jest ono udostępniane, aby uniknąć przykrych niespodzianek. Warte rozważania są tylko rozwiązania przejrzyste i zrozumiałe dla nabywcy. Warto też skonsultować propozycję dewelopera z doradcą podatkowym, aby upewnić się, że dana forma wsparcia nie rodzi po stronie nabywcy obowiązku podatkowego, który znacznie obniżyłby korzyści płynące z zastosowanego rozwiązania.

ikona lupy />
Domek z banknotów euro, fot. Suto Norbert Zsolt / ShutterStock