W relacji do dolara był on najmocniejszy od maja br., a w relacji do euro od sierpnia 2011 roku. Umocnienie złotego idzie w parze z dużym popytem na polski długu i dobrym zachowaniem warszawskiej giełdy.

O godzinie 12:43 kurs USD/PLN testował poziom 3,2654 zł, spadając o prawie 2 gr w stosunku do zamknięcia poprzedniego tygodnia. Kurs EUR/PLN po spadku o 3 gr testował poziom 4,0358 zł. Przecena jest naturalną pochodną tego co wydarzyło się w piątek, gdy euro przełamało średnioterminowe wsparcie w rejonie 4,08 zł, a dolar wybił się poniżej równie ważnego wsparcia na 3,32 zł. W obu przypadkach, na gruncie analizy technicznej, takie zachowanie zapowiadało dalsze umocnienie złotego. I tak się stało. W przypadku EUR/PLN celem podaży jest psychologiczny poziom 4 zł. Dolar natomiast po opuszczeniu dołem 1,5 miesięcznej konsolidacji, może spaść nawet do 3,15 zł. Tak jak podkreślaliśmy przed weekendem, zejście do 3,15 zł jest prawdopodobnym scenariuszem o ile równocześnie kurs EUR/USD wzrośnie do 1,27 dolara.

Aprecjacji złotego pomaga nie tylko korzystny układ techniczny na wykresach, ale też utrzymujące się pozytywne nastroje na rynkach globalnych. Pomimo, że w ostatni czwartek prezes Europejskiego Banku Centralnego w dość mglisty sposób zapowiedział działania jakie dla ratowania strefy euro może podjąć bank centralny, zawodząc w ten sposób wcześniejsze wygórowane oczekiwania inwestorów, rynki dalej wierzą w zbawienną moc pomocy banku centralnego, licząc m.in. na interwencje na rynku długu.

Z optymizmem została też przyjęta informacja z piątku mówiąca o tym, że Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF) zwrócił się z pytaniem do banków o możliwość uruchomienia linii kredytowej, co w sposób pośredni pozwoliłby mu zlewarować ilość środków będących w jego dyspozycji.

Reklama

Utrzymujące się pozytywne nastroje na rynkach finansowych, korzystny dla złotego układ sił na wykresach EUR/PLN i USD/PLN, a także brak potencjalnych nowych impulsów, które mogłyby zmienił układ sił sprawia, że do końca dnia polska waluta może pozostać pod presją kupujących.