Od ostatniego kryzysu żywnościowego minęły cztery lata. Świat jednak nie wyciągnął lekcji i katastrofa może się powtórzyć - ostrzega Financial Times.

Minęły cztery lata od czasu, gdy śmiertelna kombinacja niskich plonów, nietrafionej polityki handlowej i słabego zarządzania doprowadziła do światowego kryzysu żywnościowego, który zagroził życiu milionów ludzi.

Tegoroczna susza na amerykańskim Środkowym Zachodzie grozi powtórką szczytów cen na światowych rynkach surowców. Może posłużyć jako pierwszy test podjętych po kryzysie lat 2007-2008 zobowiązań – zwłaszcza tych ze szczytu G8 we włoskim mieście L’Aquila w 2009 r. – aby poprawić poziom bezpieczeństwa żywnościowego na świecie.

Niestety osiągnięty postęp jest nierównomierny, a w niektórych kwestiach sytuacja uległa nawet pogorszeniu. Na korzyść należy zapisać zwiększenie pomocy dla sektora rolniczego, z zastrzeżeniem, że osiągnięcie każdego kolejnego celu stanowi podstawę do zmiany dystrybucji pomocy. Szczególnie mile widziane było dostarczanie nowych szczepów upraw odpowiednich dla klimatów tropikalnych.

Zmiany w żywnościowej pomocy humanitarnej podążały w różnych kierunkach. Stany Zjednoczone zrobiły dobry ruch, obiecując w L’Aquili podjęcie dobrej praktyki kupowania żywności dla ofiar kataklizmów w pobliżu tych miejsc zamiast pozbywania się własnych nadwyżek rolnych. Projekt zakupu żywności na lokalnych rynkach został uruchomiony w ramach Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID), a zmiany w prawie dotyczącym znacznie większych programów żywnościowych są obecnie dyskutowane w Kongresie. Jednak inne postulowane zmiany w prawie są mniej pomocne, zwłaszcza powrót do powiązania dopłat dla farmerów z wydajnością produkcji, co uzależnia światowe rolnictwo i wzorce konsumpcji od woli amerykańskich polityków.

Reklama

Podczas kryzysu w latach 2007-2008 ograniczenia eksportu przez dużych producentów, takich jak Rosja i Ukraina doprowadziły do wysokich, krótkoterminowych skoków cen żywności. Fiasko rozmów na temat międzynarodowych zobowiązań podczas francuskiej prezydencji w G20 sprawiło, że świat wciąż pozbawiony jest skutecznych środków kontroli zakazów eksportu.

Na przykład Tajlandia – jeden z największych światowych producentów ryżu, przyjęła populistyczny kurs zakupu i magazynowania ryżu od rodzimych rolników, co doprowadziło do spadku eksportu. Istniejące przepisy WTO są słabe, a propozycje ich wzmocnienia zawiodły.

Jak dotąd, tegorocznym podwyżkom cen żywności sporo na szczęście brakuje do olbrzymich skoków z lat 2007-2008. Jednak brak reform kluczowych elementów globalnej polityki rolnej sprawia, że świat wciąż pozostaje narażony na powtórkę kryzysu.