"Środa była dniem korekty na rynku walutowym. Złoty momentami osłabiał się powyżej 4,10 względem euro, ale koniec dnia wypadł na poziomach niższych niż wtorek. Dzisiejszy początek dnia może być jeszcze silniejszydla złotego dzięki niższemu od oczekiwań odczytowi inflacji w Chinach (rosną szanse na działania PBOC - banku centralnego Chin)" - poinformował główny ekonomista DZ Banku Janusz Dancewicz.

Do Polski wciąż napływa zagraniczny kapitał w zamian za dobrze oprocentowane polskie obligacje. Widoczne są także też skutki ostatniej podwyżki stóp procentowych. Po częściowej realizacji zysków, która doprowadziła kurs EUR/PLN do linii 4,10, nastąpił ruch powrotny w kierunku niższych poziomów. Ze strony danych makroekonomicznych dziś i podobnie jutro nie będzie zagrożenia publikacją, która mogłaby zmienić nastroje. Po południu zostaną opublikowane dane ze Stanów Zjednoczonych nt. liczby nowych bezrobotnych, zapasów hurtowników oraz bilansu handlowego w czerwcu. Kurs EUR/USD spróbował wybić się dołem z trwającej konsolidacji, ale próba zakończyła się bardzo szybko. Na rynku trwa realokacja kapitału. Kapitał nadal odpływa z południowych krajów strefy euro.

"Inwestorzy poszukujący bezpieczeństwa nadal skłaniają się w kierunku niemieckich obligacji, natomiast inwestorzy poszukujący wyższych stop zwrotu inwestują w kraje rozwijające się. Biorąc pod uwagę przebieg sesji w Azji prawdopodobnie dziś na rynkach po raz kolejny zagości większy optymizm, chociaż podstawy do takiego nastawienia są kruche" - podsumował Dancewicz. W czwartek, ok. godz. 10:20 jedno euro kosztowało 4,0624 zł, a dolar 3,2879 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,2357. W środę ok. godz. 17:30 za jedno euro płacono 4,0707 zł a za dolara 3,2914 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,2365. Rano, po godz. 10:00 za jedno euro płacono 4,0865 zł a za dolara 3,3027 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,2373.