Do 2015 r. Chiny wprowadzą spójny system kontroli i standaryzacji żywności - zapowiedział na wtorkowej konferencji prasowej dyrektor Biura Nadzoru Sanitarnego Su Zhi. System ma zmienić obowiązujące normy i gwarantować bezpieczeństwo żywności.

W Chinach obowiązuje ponad 2000 różnych rozporządzeń dotyczących kontroli żywności, często ze sobą sprzecznych. Ponadto jest jeszcze 2900 norm branżowych i 1200 regionalnych. Nowa ustawa ma zlikwidować przestarzałe systemy, wprowadzić międzynarodowe standardy kontroli i zapewnić bezpieczeństwo życia obywateli - powiedział Su Zhi.

Przyznał, że niektóre standardy wymagają merytorycznych poprawek, a niektóre muszą być lepiej egzekwowane. Nowy system będzie stopniowo wdrażany, ostatecznie wejdzie w życie w 2015 r.

Chińczycy nie dowierzają ani systemowi kontroli, ani uczciwości producentów żywności. W 2008 r. wykryto mleko w proszku zawierające melaminę, w efekcie jego spożycia kilka noworodków zmarło. Kolejna afera miała miejsce w 2011 r., znaleziono w mleku substancje rakotwórcze. Natomiast 12 czerwca br. w produktach jednego z największych zakładów mleczarskich Yili znaleziono ślady rtęci.

W rezultacie bogaci Chińczycy przestali kupować rodzime produkty mleczne, nagminną praktyka jest prywatny import np. mleka w proszku z USA, Hongkongu i Tajwanu. Chińczycy korzystają z uprzejmości swoich krewnych i przyjaciół, którzy przysyłają im mleko dla niemowląt w paczkach. Import ten jest na tyle znaczący, że w miastach, w których jest duże skupisko Chińczyków, np. Los Angeles czy w Hongkongu wprowadzono ograniczenia liczby opakowań sprzedawanego mleka.

Reklama

Drugim gorącym tematem w Chinach dotyczącym żywności jest olej jadalny. W końcu maja br. głośna była afera o przerobie zużytych olejów (głównie ze smażenia, ale też z kanałów wentylacyjnych i ściekowych), zebranych przez najsławniejszą pekińską sieć restauracji Quanjude, która serwuje kaczki po pekińsku. Okazało się, że firma skupująca zużyte oleje zamiast, zgodnie z pozwoleniem, przerobić je na cele techniczne, od sześciu lat ponownie je rafinuje i sprzedaje jako olej spożywczy.

W Chin zdarzały się już podobne przypadki. Urzędu kontroli sanitarnej i policji w Chongqingu w 2011 r. wśród dziesięciu skontrolowanych olejów stwierdził tylko dwa czyste. Śledztwo wykazało, że w większości przypadków dodawano olej powtórnie rafinowany. Pomimo to tych osiem spełniało chińskie normy spożywcze, bo są one bardzo tolerancyjne.

Olej powtórnie rafinowany zawiera stukrotnie więcej substancji rakotwórczych, w tym m.in. aflatoksyny, które są uznane za związki najbardziej kancerogenne, niż olej zwykły.