Władze miasta Soroki (rum. Soroca) domagają się autonomii od rządu w Kiszyniowie. To kolejna po Bielcach miejscowość w Mołdawii, która dąży do niezależności od stolicy. Rząd nie lekceważy takich sygnałów.
Soroki to centrum rejonowe w północno-wschodniej części kraju liczące ponad 35 tys. mieszkańców. Według lokalnych władz region jest obecnie zaniedbywany przez rząd, co hamuje jego rozwój.
Premier Mołdawii Vlad Filat w wywiadzie dla agencji Moldpres wyraził zrozumienie dla tej inicjatywy. Opowiedział się za podwyższeniem statusu także miejscowości Ungheni, Orhei i Cahul.
Działania na rzecz uzyskania większej samodzielności podjęła jako pierwsza rada miejska Bielc, zapowiadając na 9 września referendum w sprawie rozszerzenia lokalnej autonomii. Chcąc zapobiec takiemu plebiscytowi, rząd przyjął 1 sierpnia projekt ustawy o nadaniu Bielcom statusu jednostki administracyjno-terytorialnej drugiego stopnia. Jeśli projekt ten zostanie zatwierdzony przez parlament, miasto uzyska status porównywalny z Kiszyniowem. Bielce to osobny przypadek. Znaczna część mieszkańców domaga się przyłączenia miasta do Rumunii. Władze w Kiszyniowie obawiają się, by ludność innych miast nie zaczęła zgłaszać podobnych postulatów.
5 sierpnia w Bielcach doszło do demonstracji zwolenników zjednoczenia Mołdawii z Rumunią. Organizował je ruch społeczny Actiunea 2012. Przeciwnicy zjednoczenia, m.in. z partii komunistów, socjalistów, socjaldemokratów oraz Ligi Młodzieży Rosyjskiej, zorganizowali kontrmanifestację.
Reklama