"Produkcja przemysłowa była w lipcu o 5,2 proc. wyższa niż przed rokiem (...), jednak nie jest to (...) sygnał ożywienia w gospodarce.

Oczekiwałem nawet wyższego wzrostu produkcji, ponieważ dokładnie przed rokiem doszło do silnego osłabienia aktywności produkcyjnej, co dawało efekt bardzo niskiej bazy. Dodatkowo liczyłem na pewne odbicie w popycie ze strony budownictwa, po czerwcowej przerwie. Ponadto lipiec br. miał o dwa dni więcej niż czerwiec i jeden dzień więcej niż lipiec zeszłego roku.

>>> Czytaj też: Dane o produkcji wyższe od prognoz. Odbijamy się od dna?

Jeżeli odejmiemy te wszystkie efekty, to zobaczymy, że przemysł w Polsce jest bliski stagnacji. Już w sierpniu roczny wzrost produkcji będzie znacznie bliższy zeru, nie można też wykluczyć ujemnej dynamiki. Na osłabienie aktywności gospodarczej wskazują również fatalne wyniki produkcji budowlanej, która w ujęciu rok do roku obniżyła się w lipcu o 8,8 proc.

Reklama

Dzisiejsze dane nie zmieniają obrazu spowolnienia polskiej gospodarki. Dynamika PKB wyraźnie zwalnia, w każdym kolejnym kwartale będzie coraz niższa, przynajmniej do wiosny 2013 r.

Dane nie powinny również zmienić perspektyw dla polityki pieniężnej. Obniżka stóp procentowych we wrześniu jest mało prawdopodobna, ale im bliżej końca roku, tym szanse na cięcie kosztu pieniądza będą rosły."

>>> Zobacz też: Reluga: w kolejnych miesiącach produkcja nie będzie tak dobra