Dane napływające z największych gospodarek świata nie uległy poprawie, a wręcz kondycja gospodarki Chin, która jest motorem wzrostu popytu na ropę, budzi coraz większy niepokój wśród inwestorów.

Mniej stabilnie prezentuje się sytuacja od strony wydobycia surowca i to obawy o jej poziom w najbliższej w przyszłości są przyczyną wzrostów notowań ropy. Kolejne sankcje rządu USA wobec koncernów współpracujących z Iranem były zjawiskiem oczekiwanym od dłuższego czasu. Lekko zaskakujący może być spadek wydobycia surowca na Morzu Północnym, którego poziom w krótkim okresie może determinować notowania ropy, nawet pomimo rosnącej podaży w innych częściach świata.

Jednakże prawdopodobnie najistotniejszym źródłem tak silnych wzrostów jest w dużej mierze aktywność inwestorów spekulacyjnych, którzy powracają do długich pozycji, zamykanych w II kwartale br. (Wykres 1). Na rynku ponownie głośno jest o coraz bardziej prawdopodobnym samodzielnym ataku Izraela na irańskie instalacje nuklearne. Część z amerykańskich funduszy hedgingowych nie ukrywa, że oczekują również powrotu niepokojów w krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, które należą do największych importerów zbóż na świecie. Wciąż niestabilna sytuacja polityczna w wielu z tych gospodarek, zaostrzający się konflikt w Syrii oraz rosnące ceny zbóż mogą ponownie doprowadzić do powrotu protestów społeczności lokalnych w tych rejonach świata.

Rynek z punktu widzenia fundamentów popytu i podaży wygląda całkiem nieźle. W swoim ostatnim raporcie Międzynarodowa Agencja Energii zrewidowała w dół prognozy wzrostu popytu w 2013 r. o ponad 0,2 mb/d do 0,8 mb/d. Eksperci MAE ponownie zwrócili uwagę na kraje OPEC, które utrzymując bieżące wydobycie powinny sprzyjać nadpodaży i wzrostowi zapasów ropy na świecie nawet w kolejnym roku.

Reklama

O ile obawy inwestorów finansowych o dostawy ropy z Morza Północnego i sytuację geopolityczną odbijają się w notowaniu kontraktów z relatywnie bliskim terminem dostaw, to surowiec w dostawie za kilkanaście miesięcy jest dużo tańszy. Krzywa terminowa kontraktów na surowiec typu Brent jest dużo bardziej stroma niż przed kilkoma tygodniami (Wykres 2), co tylko potwierdza silny wzrost obaw o podaż ropy w III i IV kwartale bieżącego roku.

Wnioski

Wielkość dyskontowanych przez rynek problemów jest na tyle duża, że jeśli owe zagrożenia nie zmaterializują się, ceny ropy spadną do ok. 90 USD za baryłkę. Wydaje się, że obawy o problemy z podażą ropy są mocno wyolbrzymione. Silny spadek wydobycia na Morzu Północnym ma charakter przejściowy i jest w pełni amortyzowany wysokim wydobycie w innych krajach dostarczających surowiec do Europy.

Szanse na konflikt zbrojny pomiędzy Izraelem a Iranem trudno ocenić. Lecz niepokój co do rozwoju sytuacji na Bliskim Wschodzie może być jedynym czynnikiem, które jest w stanie podtrzymywać bieżące cen ropy przez najbliższe miesiące.