Niemieccy farmerzy spodziewają się w tym roku, pomimo niekorzystnej pogody, "solidnych zbiorów".

Tegoroczne żniwa powinny przynieść 43,8 mln ton zbóż, blisko dwa mln ton więcej niż w 2011 roku - powiedział w środę prezes Związku Rolników Joachim Rukwied.

"Pomimo kapryśnej pogody spodziewamy się w tym roku solidnych zbiorów zbóż i rzepaku" - powiedział Rukwied dziennikarzom w Berlinie. "To lepszy wynik niż spodziewaliśmy się jeszcze cztery czy pięć tygodni temu" - dodał. W całej UE zebranych ma zostać 279 mln ton zbóż, co stanowi wynik na średnim poziomie z kilku ubiegłych lat.

Stabilne niemieckie i europejskie zbiory przyczynią się zapewne do złagodzenia napięć na światowych rynkach zbóż - zapewnił Rukwied. "U nas (w Niemczech) zaopatrzenie jest zagwarantowane" - powiedział szef niemieckich rolników. W niektórych częściach Niemiec farmerzy ucierpieli jednak szczególnie w wyniku fali mrozów w zimie, wiosennej suszy i późniejszych silnych opadów deszczu.

Ustosunkowując się do prognozowanych gorszych zbiorów zbóż na świecie, Rukwied powiedział, że spodziewa się spadku rezerw żywności oraz utrzymania cen na najważniejsze produkty rolnicze. Jego zdaniem światu nie grozi jednak głód, gdyż - inaczej niż w roku 2007 - należy spodziewać się dobrych zbiorów ryżu.

Reklama

Rukwied wypowiedział się przeciwko postulowanemu przez polityków współrządzącej w Niemczech liberalnej FDP zaprzestaniu produkcji biopaliw. Minister ds. współpracy gospodarczej i rozwoju, Dirk Niebel, wezwał na początku tygodnia do rezygnacji z wytwarzania paliw ze zbóż. Jego zdaniem przepisy o obligatoryjnym dodawaniu etanolu otrzymywanego z roślin do benzyny prowadzą do wzrostu cen na zboża i do ograniczenia powierzchni upraw roślin przeznaczonych do konsumpcji. W procesie produkcji etanolu dochodzi ponadto do marnowania części jadalnych roślin - uważa Niebel.

Niemiecki rząd nie zamierza jednak zrezygnować z biopaliw.

W Niemczech 18 proc. całej ziemi uprawnej przeznaczone jest na uprawę roślin używanych do produkcji biopaliw. To "rozsądne proporcje" - powiedział Rukwied, dodając, że "produkcja żywności znajduje się oczywiście na pierwszym miejscu".