Do wielomilionowych odpraw wśród menedżerów najwyższego szczebla wszyscy się już przyzwyczaili. Ale żeby dostawać górę pieniędzy na dzień dobry, w ramach zachęty? To coraz częstszy zwyczaj.
Podobne praktyki są nazywane w branży mianem „golden hello”. Najnowszym beneficjentem ma być odchodzący dyrektor generalny BBC Mark Thompson. Po przejściu do New York Times Company, wydającej znany dziennik, otrzyma na starcie 3 mln dol. w formie papierów wartościowych, oczywiście nie licząc pensji, nagród, premii i pakietu socjalnego. Thompson przepracował w brytyjskiej telewizji publicznej w sumie 31 lat (z dwuletnią przerwą). „»New York Times« to jeden z największych dostarczycieli newsów na świecie. To przywilej zostać poproszonym o dołączenie do Times Company” – napisał nowy dyrektor wykonawczy NYTC.
Jednak premia startowa dla Thompsona raczej nie zrobiłaby wrażenia na Garym Wendcie, który po zatrudnieniu w charakterze CEO w koncernie ubezpieczeniowym Conseco dostał w 2000 r. aż 45 mln dol. Najsłynniejszym przypadkiem golden hello była jednak sprawa dyrektora wykonawczego ubezpieczeniowego giganta Global Crossing Roberta Annunziaty. W 1999 r. dostał on na wejście 14,5 mln dol., w tym 1/3 w udziałach firmy. Po 13 miesiącach odszedł ze spółki na własną prośbę. Pieniędzy nie musiał oddawać. Po załamaniu 2008 r. tradycja golden hello nieco osłabła. Część firm zrezygnowała z podobnego sposobu ściągania zdolnych menedżerów, inne znacznie ograniczyły oferowane kwoty. Gdy w 2009 r. Philippe Rucheton przechodził z Dexii do Societe Generale, otrzymał tylko 500 tys. euro.
Ale i budżetówka też może liczyć na bonusy, choć skromniejsze. Brytyjscy nauczyciele specjalizujący się w mniej popularnych przedmiotac do niedawna otrzymywali na starcie do 5 tys. funtów (25,8 tys. zł), jeśli decydowali się zatrudnić w szkole średniej. Teraz na „złote powitanie” mogą liczyć jedynie najambitniejsi, najlepiej wykształceni nauczyciele.
Reklama