Większość ludzi w krajach bogatych zarabia więcej niż powinna, a ekonomiści nie są niezbędni krajom, które chcą się szybko bogacić.

To tylko dwie z kilkudziesięciu dających do myślenia tez, które stawia prof. Ha Joon Chang w książce „23 Things They Don`t Tell You About Capitalism” („23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitalizmie”).

„Ekonomia jest bardzo pożyteczna. Dzięki niej wielu ekonomistów może zarobić na życie” – powiedział kiedyś słynny ekonomista John Kenneth Galbraith. Chang udowadnia, że kraje, które bogaciły się najszybciej nie były rządzone przez ekonomistów. Od lat 50. do połowy lat 90. XX w. krajach takich jak Japonia, Tajwan, Korea Południowa, Singapur, Hongkong oraz od lat 80. do dzisiaj w Chinach PKB na osobę rósł w tempie 6-7 proc. rocznie. Dla porównania: w czasie rewolucji przemysłowej w XIX w. PKB na osobę w Europie Zachodniej i byłych anglosaskich koloniach Wielkiej Brytanii (USA, Australia, Nowa Zelandia) rósł w tempie 1-1,5 proc. rocznie. A podczas tzw. złotej ery kapitalizmu, czyli między latami 50. a 70. XX w. PKB na osobę rósł tam w tempie 3,5 proc. – 4 proc.=

Chang zauważa, że można by wnioskować, iż kraje te musiały mieć bardzo dobrych ekonomistów. Tymczasem w rządach tych krajów ekonomistów nie było prawie w ogóle. Zarządcy japońskiej gospodarki byli w większości prawnikami. Na Tajwanie osoby odpowiedzialne w rządzie za gospodarkę były najczęściej inżynierami albo naukowcami (podobnie jest obecnie w Chinach). Także w Korei Południowej (w szczególności przed 1980 r.) gospodarką zarządzali głównie prawnicy. A Oh Won-Chul, osoba odpowiedzialna za stworzenie i wdrożenie programu industrializacji Korei Południowej był z wykształcenia inżynierem.

Reklama

Większość ludzi w bogatych krajach zarabia więcej niż powinna – pisze dalej Chang. Jak to możliwe? Otóż kierowca autobusu w New Dehli dostaje około 18 rupii za godzinę. Jego odpowiednik w Sztokholmie dostaje ok. 130 koron szwedzkich (dane z lata 2009 r.) co w przeliczeniu wynosi ok. 870 rupii, czyli prawie pięćdziesiąt razy więcej. Jedyny powód dla którego zarabia tak wiele, to ograniczenia imigracyjne. Kierowca z Indii, Chin czy Ghany jest w stanie równie dobrze wykonywać ten zawód. Gdyby mogli oni swobodnie pracować w Szwecji stawki tamtejszych kierowców drastycznie by spadły.

A dlaczego szwedzkie firmy stać by tak wiele płacić zatrudnianym kierowcom? Otóż szwedzki kierowca zarabia pięćdziesiąt razy więcej niż hinduski dlatego, że „dzieli” rynek pracy z ludźmi, którzy są kilkaset razy bardziej produktywni niż ich odpowiednicy w Indiach. To na przykład inżynierowie i naukowcy w największych szwedzkich firmach Ericsson czy Saab. Chang wysnuwa z tego następujący wniosek: większość ludzi w biednych krajach jest biedna dlatego, że bogaci w ich krajach nie są tak produktywni jak ci z bogatych krajów. I od razu nasuwa się kolejny: wysokie pensje większości obywateli bogatych krajów zawdzięczają politykom, którzy chronią ich przed konkurencją pracowników z biedniejszych krajów i w ten sposób sztucznie zawyżają ich pensje.

Cały artykuł czytaj na: