Trwająca dobę awaria baz danych nastąpiła w weekend. Tylko dlatego jej skutki nie były tak wielkie. – Szczęśliwie wtedy pracuje nas po prostu mniej i nie planuje się tylu operacji, co w zwykłe dni – mówi DGP wysoki rangą oficer.
Oficjalnie szefostwo policji zapowiada, że wyciągnie lekcję z wydarzeń. – Przy kolejnych zamówieniach publicznych będziemy stawiać ostrzejsze warunki dotyczące czasu reakcji firm zewnętrznych. Chodzi o szybsze usuwanie problemów – deklaruje rzecznik komendanta głównego Mariusz Sokołowski.

Przepraszam, czy można zawołać fachowca?

Według naszych informacji początkowo nie było jasne, która firma powinna usuwać awarię. To dlatego, że strategiczne części systemu budowały trzy różne. Jedna dostarczyła sprzęt, inna budowała infrastrukturę sieciową, a ostatnia dostarczyła aplikację.
Reklama
– Zadajemy sobie pytanie, czy to właściwy model, czy nie powinien być to jeden podmiot, który odpowiada za całość – przyznaje Sokołowski.
Warte setki milionów złotych zamówienia publiczne na budowę policyjnych systemów są dziś prześwietlane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Od wielu lat istniały podejrzenia, że decydującym czynnikiem są łapówki, a nie jakość produktów. Przed rokiem do aresztu trafił Andrzej M., który pełnił funkcję szefa policyjnego pionu łączności i informatyki, zanim awansował do Centrum Projektów Informatycznych MSW.
– W policji i MSW łatwo zrezygnować z przetargów, powołując się na kwestie bezpieczeństwa państwa. To może być przyczyna wielu nieprawidłowości – uważa jeden z rozmówców DGP, ekspert ds. bezpieczeństwa informatycznego.

CEPIK też się zawiesza

Regularnym awariom ulega kluczowy system administrowany przez resort spraw wewnętrznych CEPIK. Dzieje się tak, mimo że jego budowa dotąd pochłonęła około miliarda złotych. Jak niedawno ujawniliśmy na łamach DGP, tylko w ciągu sześciu miesięcy (między wrześniem 2011 a marcem 2012 r.) doszło do 11 masowych awarii tego systemu. – Bazy były niedostępne dla policji, straży gminnych czy urzędów podatkowych – alarmował nasz informator.
Kolejny z kluczowych systemów MSW, czyli PESEL, w którym znajdują się dane wszystkich Polaków, wciąż działa na elementach programu napisanego w 1970 r. Gdy stanowisko ministra spraw wewnętrznych i administracji pełnił Ludwik Dorn (2006 r.), zdecydował o zbudowaniu jego następcy – PESEL2. Od tamtej pory projekt pochłonął minimum 100 mln zł, jednak nadal nie jest gotowy.
Cała dokumentacja jest dziś skrupulatnie kontrolowana przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Sam system zaś nie jest gotów i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie. Według rozmówców DGP kierownictwo rozważa nawet pełną rezygnację z dalszych prac nad tym systemem. Tymczasem raz już został on odebrany od tworzącej go firmy jako gotowy.

Kto informatyzuje państwo

Budowa i rozwój systemów informatycznych państwa w ostatnich latach należały do zadań specjalnie utworzonego przez wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych Grzegorza Schetynę Centrum Projektów Informatycznych. Dziś sytuacja nie jest już tak jasna. CPI znajduje się w gestii Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Ale działanie systemów nadzoruje departament w resorcie spraw wewnętrznych.

To pokłosie afery związanej z Andrzejem M., pierwszym dyrektorem CPI, który rok temu został aresztowany pod zarzutami przyjęcia olbrzymich łapówek. W efekcie rząd zdecydował, że informatyzacją zajmie się specjalnie utworzone ministerstwo pod kierownictwem Michała Boniego. Jednak jego władza sięga ministerialnych rejestrów, ale już nie systemów używanych w Komendzie Głównej Policji i pozostałych jednostkach.

W zawiłościach i komplikacjach nowego systemu gubią się nawet doświadczeni urzędnicy.