Zagospodarowanie gigantycznego złoża gazu ziemnego Sztokman, na Morzu Barentsa, zostało wstrzymane - poinformował członek zarządu rosyjskiego koncernu Gazprom Wsiewołod Czerepanow.

Według dwóch rosyjskich gazet "Wiedomosti" i "Kommiersant" Czerepanow mówił o tym poprzedniego dnia na konferencji w Norwegii poświęconej wydobyciu gazu na szelfie kontynentalnym.

Złoże Sztokman, największe na świecie podmorskie pole gazowe, znajduje się w rosyjskim sektorze szelfu kontynentalnego w centralnej części Morza Barentsa na głębokości 280-360 metrów, w odległości ok. 550 km na północny wschód od Półwyspu Kolskiego. Jego potwierdzone zasoby wynoszą 3,9 bln metrów sześciennych gazu i 53,3 mln ton kondensatu gazowego.

Projekt zakłada wydobywanie w pierwszej fazie 23,7 mld metrów sześc. gazu rocznie, a docelowo - 67,5 mld. Przewiduje też budowę w obwodzie murmańskim fabryki gazu skroplonego (LNG) o mocy produkcyjnej 15 mln ton rocznie, a także ułożenie gazociągu łączącego złoże z fabryką.

Gazprom nie ma doświadczenia i własnych technologii wydobycia oraz skraplania gazu w Arktyce, co zmusza go do szukania partnerów zagranicznych. Do zagospodarowania tego złoża utworzył spółkę Shtokman Development AG z francuskim Total (25 proc.) i norweskim StatoilHydro (24 proc.).

Reklama

Zamrożenie projektu sztokmańskiego będzie rzutować także na inny sztandarowy projekt rosyjskiego koncernu - magistralę Nord Stream (Gazociąg Północny). To właśnie z pola Sztokman miała pochodzić część surowca, który za pośrednictwem tej rury po dnie Morza Bałtyckiego ma popłynąć z Rosji do Niemiec. Inna część surowca ze złoża sztokmańskiego była przeznaczona na eksport do USA w postaci LNG.

Ostatnio Gazprom zakładał, że zagospodarowywanie złoża rozpocznie się w latach 2016-17. Wcześniej informował, że jego eksploatacja ruszy w latach 2013-14. Spółkę z Total i StatoilHydro rosyjski koncern zawiązał w 2008 roku.

Czerepanow przekazał, że strony uczestniczące w projekcie uznały, że "wydatki są zbyt duże, by można było na danym etapie przystąpić do jego realizacji". Początkowo przewidywano, że jego pierwsza faza pochłonie 12-14 mld dolarów. Później szacunki wzrosły do 30 mld USD.

W lipcu z udziału w przedsięwzięciu wycofał się Statoil, zwracając Gazpromowi swoje akcje Shtokman Development AG i spisując na straty 340 mln dolarów zainwestowanych w projekt.

Czerepanow podał, że jego koncern w ciągu miesiąca zdecyduje, z kim będzie kontynuować przedsięwzięcie. Jego zdaniem decyzji inwestycyjnej nie należy się jednak spodziewać wcześniej niż w 2014 roku. Według źródeł "Kommiersanta" Gazprom prowadził rozmowy w tej sprawie z brytyjsko-holenderskim Royal Dutch Shell i amerykańskim ExxonMobil. Ich wyniki nie są znane.

Czerepanow przyznał, że realizację projektu powstrzymuje fakt, że nie ma jasności, jaką technologię skraplania gazu należy wybrać, a także, jakie urządzenia zastosować - nawodne czy podwodne. Innym problemem - jak poinformował - jest brak nowych rynków zbytu i systematyczny spadek zapotrzebowania na rosyjski gaz w Europie.

Mówiąc o braku nowych rynków członek zarządu Gazpromu miał na myśli przede wszystkim USA i Kanadę. Zarząd rosyjskiego koncernu już w styczniu 2010 roku w poufnym dokumencie dla jego rady nadzorczej ostrzegał, że wzrost wydobycia gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych może radykalnie zmienić cały światowy rynek gazowy i zagrozić takim strategicznym projektom Gazpromu jak Sztokman.

Zarząd Gazpromu przyznał wówczas, że gaz łupkowy przekształcił rynek gazowy USA z deficytowego w samowystarczalny, a także, że nadmiar gazu skroplonego na rynku światowym uderza w konkurencyjność rosyjskiego surowca w Unii Europejskiej.

Analityk rynku gazowego Michaił Korczemkin prognozuje, że z uwzględnieniem sytuacji na światowym rynku gazu oraz planów USA i innych producentów tego paliwa drogi surowiec z pola sztokmańskiego będzie potrzebny najwcześniej w 2025 roku.

Bezterminowe zamrożenie projektu to bolesny cios dla prezydenta Rosji Władimira Putina, który był jego głównym promotorem. To on osobiście negocjował z przywódcami Francji i Norwegii wejście do przedsięwzięcia Total i StatoilHydro. A nie dalej jak w maju tego roku mówił publicznie, że istnieją wszelkie szanse na podjęcie decyzji o rozpoczęciu inwestycji i że może ona zapaść w najbliższym czasie.