Największą służbę specjalną czeka lifting, nie rewolucja – wynika z informacji DGP.
ABW będzie teraz kłaść nacisk na zadania informatyczno-analityczne nie zaś jak dotychczas na prowadzenie śledztw.
Rząd szykuje zmiany w służbach specjalnych. Premier Donald Tusk poinformował o tym w Sejmie, oznajmiając, że ABW straci część oprawnień śledczych.
– Domyślam się, że chodzi o wybór między konkurencyjnymi modelami służb: czy mają być bardziej policyjne, ścigające przestępczość, czy może bardziej stawiać na działania operacyjne, aby pomagać rządowi podejmować właściwe decyzje administracyjne – mówi ekspert sejmowej komisji do spraw służb specjalnych Piotr Niemczyk.
Zmiany oznaczałyby, że ABW zawęziłaby swoją działalność. Takie przekształcenie miałoby również uzasadnienie w związku z przesądzoną już ewolucją policyjnego Centralnego Biura Śledczego, które poszerza samodzielność. Tak konstruowane są służby specjalne w niektórych krajach skandynawskich i np. Wielkiej Brytanii. Same nie prowadzą śledztw, nawet dotyczących podejrzeń o szpiegostwo, a zajmują się tym wyspecjalizowane komórki w policji. W przypadku Polski CBŚ wykonywałoby pracę śledczą opartą na ustaleniach ABW.
Reklama
Jednak przeprowadzenie takiej ewolucji pociąga za sobą konieczność licznych zmian ustawowych. Na jedną z kontrowersji wskazuje Piotr Niemczyk: – Chodzi o wyłączenie odpowiedzialności karnej funkcjonariuszy za niereagowanie, gdy są świadkami przestępstwa, np. podczas działań operacyjnych. Jak również ich szefów – mówi.
Czołowy specjalista PO od spraw bezpieczeństwa, były minister spraw wewnętrznych Marek Biernacki dodaje: – Najwyższy czas uporządkować sferę służb.
Rzecznik rządu Paweł Graś pytany o zmiany odpowiada enigmatycznie: – Służby muszą nadążać za zmieniającym się światem, ale chodzi o ewolucję, nie rewolucję.
Nieco więcej można usłyszeć nieoficjalnie w kręgach politycznych, zainteresowanych sprawami bezpieczeństwa wewnętrznego. Także to, że oprócz zmian strukturalnych szykują się personalne. Według rozmówców DGP przesądzone jest rychłe odejście dwóch zastępców szefa ABW: Jacka Mąki i Zbigniewa Skorży. Ten pierwszy, kontrowersyjny, ale i niezwykle skuteczny oficer, ma lada dzień trafić do jednego z dużych telekomów. Wśród możliwych następców wymienia się nazwisko żywej legendy policji, czyli gen. Kazimierza Szwajcowskiego, który od kilku miesięcy jest doradcą szefa AWB.
Wczoraj pisaliśmy także o możliwej dymisji samego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Wiadomo, że nie jest entuzjastą zmian w ABW i odbierania np. uprawnień do prowadzenia śledztw. Z końcem września generał nabędzie prawa do emerytury mundurowej, służbą kieruje do pięciu lat.
– Byłoby nie fair wobec niego, aby odchodził niejako w związku ze sprawą Amber Gold. Gdy się przeanalizuje działania jego służby, to okaże się, że gdy tylko twórcy piramidy finansowej zainwestowali w linie lotnicze OLT, znaleźli się pod ich lupą – mówi jeden z naszych rozmówców.
Decyzje poznamy w najbliższych tygodniach. Jednak Marek Biernacki wskazuje, że zmiany nie będą mieć sensu, jeśli nie będą dotyczyć wszystkich służb.
– Dziś jest ich dziewięć, to za dużo. Należy zrobić pilnie porządek z generalnym inspektorem informacji finansowej, wywiadem skarbowym i urzędami kontroli skarbowej, tworząc policję finansową z prawdziwego zdarzenia – mówi.