GDDKiA ma problem. Eurovia i Boegl & Krysl nie gwarantują dotrzymania terminu i domagają się pieniędzy.
Ruch 91 km autostrady A2 Stryków – Konotopa odbywa się od Euro 2012, ale wciąż trwają prace na dwóch odcinkach: 20 km w okolicach Żyrardowa i 30 km pod Łodzią. Według rzeczniczki Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Urszuli Nelken termin zakończenia prac na odcinkach A i C to wciąż 15 października. Ale to tylko teoria. Według ustaleń DGP wykonawcy obu odcinków – czesko-niemiecki Boegl & Krysl i francuska Eurovia – domagają się pieniędzy za dodatkowe prace.
Do Polski przyjeżdża dziś Josef Krysl, prezes Boegl & Krysl, który podczas konferencji prasowej ma zaapelować o uznanie przez GDDKiA roszczeń za roboty dodatkowe, których nie przewidywał kontrakt, i zgodę na aneksy terminowe. Wykonawca oficjalnie nie potwierdza tych informacji. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że nie zamierza już więcej dokładać do budowy dróg w Polsce.
Wartość kontraktu na odcinek C to 756 mln zł, ale Boegl odpowiada też za budowę obwodnicy Żyrardowa za 212 mln zł. Roszczenia dotyczą obu kontraktów. GDDKiA nie chce dopłacać, mimo że trzy miesiące temu Boegl uratował głowę dyrektora GDDKiA Lecha Witeckiego, zapewniając przejezdność A2 na dwa dni przed piłkarskimi mistrzostwami.
Reklama
Cierpliwość straciła też Eurovia, budująca odcinek A. Wartość umowy to 989 mln zł, ale według Eurovii powinna wzrosnąć, bo GDDKiA wprowadziła do projektu poważne zmiany. – Inwestor wykorzystał nacisk finansowy na firmę. Do dziś nie dostaliśmy aneksu legalizującego zmiany w kontrakcie – mówi reprezentująca Eurovię Monika Grabek. – Firmy wykonawcze nie mogą sponsorować budowy dróg. Dopiero po zapoznaniu się z treścią aneksów będziemy mogli odpowiedzieć na pytanie o termin zakończenia robót na A2 – przekonuje.
To kolejny kłopot drogowej agencji. W ubiegłym tygodniu zerwane zostały umowy na odcinki Czerniewice – Brzezie i Brzezie – Kowal na A1, a w lipcu – na A4 Tarnów – Dębica.