Tak jak wiele pomysłów premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, jak np. plan wejścia muzułmańskiej Turcji do Unii Europejskiej, tak i ten wydaje się pomysłem dość śmiałym.

Erdogan, który wraz ze swoją partią Sprawiedliwość i Rozwój po raz kolejny wygrał wybory parlamentarne w ubiegłym roku, ma wizję Turcji jako istotnej siły gospodarczej i politycznej zarówno w regionie Bliskiego Wschodu jak i Europy Południowo-Wschodniej.

Wzniesione ze szkła i stali IFC-Istanbul stałoby się ucieleśnieniem wizji Ergodana – twierdzi Kubilay Cinemre, były dyrektor wykonawczy w tureckim biurze Merrill Lynch, który założył własny fundusz Fokus Yatirim Holding.

Turecki minister środowiska i urbanizacji uważa, że dzięki IFC, Stambuł przejmie swoją historyczną rolę globalnego centrum handlu.

Reklama

Pod pewnymi względami jednak, 13-milionowy Stambuł, który łączy dwa kontynenty, już dziś jest na najlepszej drodze do realizacji tego celu. Przemysł finansowy Turcji regularnie wzrastał wraz z rozwojem tej 16. największej gospodarki świata.

Zazdrość sąsiadów

Japońskie Mizuho Financial Group i Mitsubishi, rosyjski Sbierbank, kuwejcki Burgan Bank albo kupiły już tureckie firmy albo otworzyły w tym roku własne biura w Stambule. Poszły tym samym w ślady takich gigantów jak Citigroup i HSBC.

Z danych agencji Bloomberg wynika, że z tureckim PKB wysokości 770 mld dol., gospodarka tego kraju urosła w ubiegłym roku aż o 8,5 proc. Jest to trzeci najlepszy wynik wśród krajów G20, zaraz po Chinach i Argentynie.

Co prawda wzrost tureckiej gospodarki nieco spowolnił w I kw. 2012 do 3,2 proc., to jednak wciąż większość zachodnich krajów może pozazdrościć Ankarze takiego wyniku.

Dziś, sercem tureckiego przemysłu finansowego są Levent i Maslak – dzielnice Stambułu położone w europejskiej części miasta. Suma aktywów wszystkich banków zarejestrowanych w Turcji w ciągu 10 lat od 2002 roku wzrosła trzykrotnie do zawrotnej kwoty 710 mld dol.

Silne banki

Stosunkowo silne banki tureckie pozwoliły Ankarze osłonić się przed niektórymi skutkami finansowej niestabilności na Kontynencie. Główny indeks giełdy w Stambule – ISE National 100 (XU100) – w ciągu 25 lat stał się jednym z najważniejszych na świecie indeksów rynków wschodzących.

Giełda papierów wartościowych w Turcji, wyceniana na 120 mld lir, co prawda wypada blado przy parkietach Nowego Jorku czy Londynu, ale jest już większa niż giełda we Frankfurcie (51 mld dol.), większa niż połączone giełdy Grecji i Egiptu, a także prawie cztery razy większa niż ta w Dubaju.

Bezpośrednie inwestycje zagraniczne również przybrały na sile – podczas dwóch pierwszych miesięcy tego roku były o 25 proc. wyższe niż w tym samym okresie rok wcześniej.

Metamorfoza Stambułu

W marcu francuska firma Aeroports de Paris kupiła 38 proc. udziałów operatora tureckiego lotniska TAV Havalimanlari Holding za 874 mln dol. TAV obsługuje największe lotnisko w Stambule – Międzynarodowe Lotnisko im. Ataturka, jak również porty lotnicze na Łotwie, w Macedonii, Tunezji i Arabii Saudyjskiej.

W kwietniu z kolei grupa Goldman Sachs zgodziła się zapłacić 240 mln dol. za 13-proc. udziały w Aksa Enerji Uretim – największym prywatnym producencie energii w Turcji.

Dzięki tureckiemu prosperity Stambuł przechodzi niezwykle dynamiczną metamorfozę tkanki miejskiej. Obok wielkich apartamentowców, willi i hoteli powstają także duże restauracje i ekskluzywne bary z kebabem.

Spuścizna Imperium Otomańskiego

Międzynarodowe Centrum Finansowe w Stambule (IFC) jest elementem kampanii Ergodana, mającej na celu wykorzystanie politycznych i handlowych powiązań, obejmujących Bałkany, Północną Afrykę i Bliski Wschód. Powiązania te istnieją jeszcze od czasów Imperium Otomańskiego.

Potencjał Stambułu nie jest dziś dobrze znany – uważa Martin Sperling, dyrektor wykonawczy w tureckim HSBC.

„Zanim nie przyjechałem do Stambułu, nie miałem zielonego pojęcia, jak wielka jest to metropolia. Byłem naprawdę zdumiony historią, lokalizacją, kulturą, gościnnością i kapitałem społecznym tego miejsca. Istambuł to świetny kandydat do tego, aby stać się międzynarodowym centrum finansowym. Trzeba to pokazać światu, twierdzi Sperling.

Jedno małe "ale"...

Krytycy powstania IFC w Stambule ostrzegają jednak, że w dużej mierze pomysł ten to przerost formy nad treścią. „Powód, dla którego nie jesteśmy dziś centrum finansowym, sprowadza się do generalnego problemu braku konkurencyjności – sądzi Murat Ucer, w przeszłości związany z tureckim bankiem centralnym.

„Chciałbym, aby tureckie władze skupiły się bardziej na tym, jak podnieść turecką konkurencyjność i miejsce tego kraju w rankingach. Musimy sprawić, aby Stambuł stał się miejscem do życia. Możemy też usprawnić system podatkowy. Zostało jeszcze wiele do zrobienia” – wylicza Ucer.

Murat Ucer dodaje jednak, że nie jest to cel niemożliwy. „Powinniśmy być jednak bardziej realistyczni i skupiać się nie tylko na budowie nowych obiektów”.

ikona lupy />
ShutterStock
ikona lupy />
Most Boğaziçi, łaczący Azję i Europę ponad Cieśniną Bosfor w Stambule, liczy 1074 m długości. / ShutterStock
ikona lupy />
Giełda Papierów wartościowych (IMKB)w Stambule / Bloomberg