We Włoszech potrzebny jest król, politykom już nikt nie ufa - taka jest najważniejsza konkluzja sobotnich obrad w Wiecznym Mieście z udziałem zwolenników monarchii, przybyłych z całego Półwyspu Apenińskiego, od Sycylii po Piemont. Dominowali wśród nich ludzie w wieku średnim, ale byli także 18-latkowie i jeden niepełnoletni, pod opieką matki.

Włoscy monarchiści postanowili stworzyć jeden blok, w którym chcą iść do wyborów parlamentarnych w maju , a także samorządowych. Uważają, że jest dla nich miejsce w życiu publicznym w wyjątkowej sytuacji, jaka wytworzyła się w kraju. Na poważny kryzys finansów publicznych, które uzdrawia rząd ekspertów Mario Montiego, nałożył się drastyczny spadek zaufania do polityków po tym, gdy w wielu regionach wybuchły skandale z szastaniem pieniędzmi z budżetu czy ich przywłaszczaniem przez lokalnych działaczy oraz kryminalne afery ich powiązań z mafią.

"Dążymy do odnowy kraju, opartej na tradycji, a król mógłby stanowić symbol kontynuacji państwa ponad wszelkimi sporami politycznymi" - stwierdził przedstawiciel ruchu Franco Ceccarelli. Wyjaśnił, że pierwszym krokiem musi być zjednoczenie kilku mniejszych włoskich stowarzyszeń monarchistycznych i ponowne utworzenie jednej partii o takim profilu, w miejsce podobnego ugrupowania rozwiązanego 40 lat temu z powodu problemów finansowych.

Następnym krokiem ma być stworzenie wspólnego wyborczego programu, w którym na razie znalazły się hasła walki z międzynarodowym kapitałem i z globalizacją oraz punkt najważniejszy- intronizacja króla.

Reklama

Monarchiści bagatelizują fakt, że na drodze do realizacji tego planu stoi włoska Konstytucja, uchwalona po zniesieniu monarchii w 1946 roku w rezultacie referendum. "Najpierw trzeba zmienić ustawę zasadniczą, ale w tym przypadku wystarczy tylko tego chcieć" - oświadczył Ceccarelli.

Na razie zwolennicy przywrócenia królestwa nie mają nie tylko pełnego programu ani nazwy partii, ale nawet kandydata na króla.

Potomkowie ostatniego króla Włoch Humberta II, który rządził tylko 33 dni do zniesienia monarchii, nie cieszą się zbyt dużą popularnością. Najbardziej znany, głównie z powodu występów w telewizji, jest jego wnuk, 40-letni Emanuele Filiberto, przedstawiający się jako "książę Piemontu i Wenecji". Wygrał włoską edycję "Tańca z gwiazdami" i brał udział w festiwalu piosenki w San Remo.

>>> Czytaj też: Europa zażywa złe lekarstwo