Według szacunków rządu Afganistanu złoża węgla, miedzi, złota, rudy żelaza, kamieni szlachetnych i innych surowców – z których wiele odkryto dzięki amerykańskim badaniom – mogą przynieść nawet 1,5 mld dolarów przychodu rocznie do 2016 r. Jeśli ziści się mało prawdopodobny scenariusz i władze będą zarządzać tym bogactwem z myślą o dobru wszystkich obywateli, surowce naturalne mogą się okazać zbawieniem dla Afganistanu. W przeciwnym razie błogosławieństwo stanie się przekleństwem podsycającym korupcję i konflikty, jak ma to miejsce w takich państwach jak Angola, Birma i Dem. Rep. Kongo.

>>> Zobacz też: Sudan Południowy: Duże problemy najmłodszego państwa świata (analiza i zdjęcia)

Zanim rozpoczęto wydobycie na poważną skalę władze zapowiedziały wiele słusznych kroków wspierających prawidłowy nadzór. Ważne jest jednak, czy skodyfikują i z wystarczającym uporem wprowadzą odpowiednie regulacje.

Przykładem jest choćby dekret prezydenta Hamida Karazja zobowiązujący do publikacji wszystkich umów zawartych w ciągu ostatnich trzech lat w sektorze wydobywczym. Przejrzystość kontraktów pozwoli Afgańczykom na kontrolę transakcji zawieranych w ich imieniu. Muszą wiedzieć: Czy urzędnicy faworyzują w przetargach swoich znajomych? Czy opłaty licencyjne są odpowiednio wysokie? Czy przepisy ograniczające szkody dla środowiska i społeczności lokalnej są zgodne z najlepszymi praktykami międzynarodowymi?

Reklama

W zeszłym tygodniu ministerstwo górnictwa w znacznym stopniu wypełniło obietnice Karzaja, zamieszczając na swojej stronie internetowej treść ponad 200 kontraktów, dotyczących głównie niewielkich operacji, np. kopalni soli. Pominięto natomiast wartą ponad 3 mld dolarów 30-letnią dzierżawę kopalni miedzi Aynak przez chińskie konsorcjum. Dla tej umowy rząd opublikował tylko streszczenie.

W jakim stopniu przejrzyste będą przyszłe kontrakty? Według obietnic ministra górnictwa Wahidullaha Shahraniego, one również będą publikowane. Jednak zamiast bazować na deklaracji jednego urzędnika, przejrzystość powinna być zapisana w krajowym prawie, być może w ramach zreformowanego prawa górniczego, którym parlament ma zająć się jeszcze w tym roku.

>>> Czytaj też: Bez pomocy Zachodu, Afganistan czeka wojna domowa

Publikacja samych kontraktów nie zapewni opinii publicznej wystarczających informacji do oceny zawartych przez rząd umów. W przypadku dużych koncesji istotne szczegóły mogą zostać wyłączone z dokumentu kontraktu. Na przykład opublikowana umowa w sprawie koncesji na wydobycie złota dla Qara-Zaghan z 2011 r. omawia opłaty licencyjne, ale nie podejmuje kwestii opłat za wpływ na środowisko i społeczeństwo.

Szczególnie w kraju tak narażonym na przemoc jak Afganistan spory na temat zniszczonych terenów uprawnych i źródeł utrzymania może doprowadzić do zamieszek, które zniechęcą inwestorów. Rząd powinien zapewnić swoim obywatelom dostęp do wszystkich niezbędnych informacji, by zapobiec takim sytuacjom.

Przejrzystość w kwestii wydobycia surowców może przynieść również wymierne zyski. Adwokaci w Liberii we współpracy z zagranicznymi podmiotami, zmusili rząd do renegocjacji 25-letniego kontraktu na wydobycie rudy żelaza. Podobna strategia w Sierra Leone pozwoliła państwu uzyskać dodatkowe 60 mln USD od kopalni diamentów. Gotowe wzorce czekają tylko na to, by Afganistan z nich skorzystał.

Surowcowa klątwa dojrzewa w mroku. W mocy rządu leży wydobycie jej na światło dzienne.

>>> Polecamy: Irak, Afganistan - Jak Ameryka kończy wojny?