W zgłoszonej przez Komisję Europejską propozycji "Energy Roadmap 2050" postuluje się dojście do obniżenia emisji gazów cieplarnianych przy produkcji energii o 80 proc. w stosunku do roku 1990. Oceny tych planów ma dokonać w specjalnym raporcie komisja Parlamentu Europejskiego ds. energii i przemysłu (ITRE), dla której powstaje opinia Saryusz-Wolskiego, dotycząca aspektów zewnętrznych polityki energetycznej UE.

Jak mówił w poniedziałek na konferencji prasowej w Warszawie polski europoseł, jego głównym zarzutem wobec propozycji Komisji jest to, że zgodnie z nimi polityki energetycznej nie traktuje się samodzielnie, ale jako pochodną polityki klimatycznej. "Musi dostosowywać się do bardzo ambitnych i bezalternatywnych scenariuszy redukcji emisji" - ocenił Saryusz-Wolski.

"Energia nie jest tylko towarem, przedmiotem handlu, ale jest też instrumentem polityki zagranicznej, jakkolwiek bardzo Unia by chciała, żeby tak nie było" - mówił europoseł. Wskazał tu dochodzenie KE wobec Gazpromu. "Komisja już sygnalizuje, że są po stronie Gazpromu poważne naruszenia zasad konkurencyjności, a w odpowiedzi został wydany dekret prezydenta Putina, który w zasadzie zakazuje rosyjskim spółkom współpracy z KE, co dosyć źle rokuje relacjom UE z Rosją i jeszcze raz potwierdza, że polityka energetyczna i to, co robi Gazprom, to narzędzie polityki zagranicznej, a nie tylko handel" - stwierdził.

Kolejnym dowodem na to - zdaniem Saryusz-Wolskiego - jest "szantaż zastosowany przez Rosję i Gazprom" wobec Mołdawii. Jak podkreślił, grożąc odcięciem dostaw gazu Rosja postawiła "swego rodzaju ultimatum", żądając od Mołdawii wycofania się z przystąpienia do Europejskiej Wspólnoty Energetycznej. "Wspólnota zakłada, że jej członkowie przyjmują zasady rynku energetycznego III pakietu energetycznego UE, głównie w kwestii oddzielenia przesyłu gazu od własności surowca" - wyjaśnił.

Reklama

Saryusz-Wolski podkreślił jednocześnie, że UE ujęła się za Mołdawią, a jednym z rozwiązań sytuacji, o którym Bruksela dyskutuje z tym krajem, jest budowa interkonektora gazowego z Rumunią i możliwość wykorzystania ukraińskich magazynów gazu.

Zdaniem europosła mapa drogowa zawiera "ryzykowne" założenia, że w przyszłości UE będzie się opierać na odnawialnych źródłach energii (OZE) i że dojdzie na skalę globalną do porozumienia w kwestii ograniczenia emisji CO2.

"Nie można przyjąć wyłącznie takiego optymistycznego scenariusza. Należy mieć też +plan B+, biorący pod uwagę to, że np. wielcy producenci i konsumenci energii, jak Chiny, Brazylia, Indie, kwestionują ambitne cele UE dotyczące redukcji emisji" - podkreślił Saryusz-Wolski. Zaznaczył, że w propozycji KE nie ma planu rezerwowego na wypadek braku globalnego porozumienia, a - jego zdaniem - alternatywny scenariusz trzeba budować. W swojej opinii wskazuje m.in. na wykorzystanie rodzimych surowców, ale nie OZE - np. gazu łupkowego.

Według niego, oparcie się o OZE i realizowanie postulatu samowystarczalności energetycznej - co proponuje KE - niesie ze sobą jeszcze inną możliwość, którą on traktuje jako zagrożenie - zmniejszenie determinacji w dywersyfikacji zewnętrznych źródeł energii. "To rodzi pokusę zaniechania inwestycji. Jeżeli w dłuższej perspektywie UE miałaby być samowystarczalna i opierać się na OZE, to po co nam rurociągi, infrastruktura i kontrakty dostawcze?" - pytał Saryusz-Wolski.

Opinia Saryusz-Wolskiego będzie głosowana przez komisję spraw zagranicznych 6 listopada, raport do dokumentu KE przez komisję ITRE w grudniu, a cała mapa drogowa w styczniu 2013 r. przez PE.

"Trudno przesądzać, na ile KE w kolejnej wersji mapy drogowej 2050 uwzględni wątki zewnętrzne, bezpieczeństwa energetycznego, natomiast w PE generalnie ten tok myślenia, który przedstawiłem, ma większość" - ocenił europoseł.

>>> Zobacz też: Tusk: energetyka jądrowa i gaz łupkowy to nasze priorytety