O tym, jak wykluwały się takie przedsięwzięcia, jak Allegro, Onet, Gadu-Gadu czy Tlen. To mógł być hit. Tym bardziej szkoda, że autorzy swojego wybornego pomysłu wyraźnie nie udźwignęli.
Przykro mi, ale mam wielki niedosyt. Bo dostajemy książkę, która mogłaby być przebojem. Napisał ją przecież duet nadający się do tej roli znakomicie. Tomasz Cisek zna temat od podszewki. Sam współtworzył historię polskiego e-biznesu, a wszyscy pojawiający się na łamach książki herosi to jego dobrzy koledzy. Na dodatek „E-wangelistów” nie robił sam. Pomagał mu od strony redaktorskiej doświadczony dziennikarz, a ostatnio menedżer projektów internetowych w wydawnictwie Polskapresse Paweł Nowacki. Spodziewać się więc można było dzieła wybitnego. Łączącego insiderskie spojrzenie z pomysłem na jego sprzedanie.
Mamy też ekskluzywny materiał. 15 rozmów z ludźmi, którzy jako pierwsi w Polsce zaczęli wokół sieci zarabiać prawdziwe pieniądze. Jest tutaj Jacek Kawalec, założyciel legendarnego Centrum Nowych Technologii, z którego powstał pierwszy rodzimy serwis internetowy, czyli Wirtualna Polska. Mamy tu również postacie, które jako pierwsze dostrzegły potencjał tkwiący w e-handlu. Jeden to Zbigniew Sykulski, twórca sklepu internetowego Merlin.pl. Drugi, Arjan Bakker, rozwinął Allegro, czyli najważniejszy nie tylko w Polsce, ale w całym regionie portal aukcyjny, który bez kompleksów do dziś daje odpór potężnemu eBay’owi. Spotykamy również Piotra Pokrzywę oraz Krzysztofa Szalwę. Bez tych dwóch dżentelmenów nie byłoby Gadu-Gadu, czyli komunikatora, na którym w czasach przed Facebookiem siedziało pół kraju. To zestaw prawdziwych e-wangelistów, proroków albo wręcz wszystkich świętych polskiej sieci.
Reklama
W czym więc tkwi problem? Otóż w tym, że olbrzymi potencjał zebranego materiału nie został wyzyskany do końca. Widać niestety doskonale, że autor Tomasz Cisek sam jest częścią środowiska e-wangelistów. I że podczas prowadzenia wywiadów nie przypilnował go współautor. Daje się odczuć, że rozmowy Ciska z kolegami z branży to kumpelskie pogaduchy. Co chwila przy tekście pojawia się dopisek „(śmiech)”. Super, że panowie dobrze się bawili. Ale co to obchodzi czytelnika? Ten wolałby raczej, by Cisek przycisnął swoich rozmówców, nie pozwolił im tak łatwo uciekać, zbaczać z tematu, ślizgać się po powierzchni problemów i udzielać odpowiedzi banalnych (a takich nie brakuje).
Czytelnik ma też problem z chronologią i faktami. Przydałoby się poprzedzić każdą z rozmów krótką historią każdego przedsięwzięcia. Kalendarium wydarzeń internetowych na stronie 219 to zdecydowanie zbyt mało i zbyt późno. Nie wystarcza też dowcipny biogram poprzedzający każdą z rozmów. Owszem, czasem pomysł funkcjonuje (jak w wypadku Jana Łukasza Wejcherta czy Arkadiusza Osiaka z Money.pl), ale czasem okazuje się zupełnie od czapy (vide Piotr Ejdys, który informuje nas, że w 2009 r. przebiegł 4 tys. km. Gratulujemy! Ale nie kupiliśmy tej książki, by poznać Ejdysa-długodystansowca, lecz raczej człowieka, który rozruszał firmę Gemius).
Jestem pewien, że lepiej byłoby zebrać te unikalne wywiady i wykorzystać je jako materiał do napisania wielkiej historii polskiego internetu. Pokusić się o pogłębioną analizę problemów i wyzwań, na jakie e-wangeliści trafiali, gdzie trzeba – pogłębić, a tam, gdzie to konieczne, przyciąć bezlitośnie. Wtedy to mógłby być hit. A tak jest książka poprawna. Pełna materiału unikalnego. Ale również dłużyzny i banału. Niestety.