Rumunia spodziewa się, że podjęcie eksploatacji wielkich rezerw gazu odkrytych pod dnem Morza Czarnego pozwoli jej zmniejszyć zależność od dostaw rosyjskiego gazu, odczuwalną zwłaszcza zimą.

Konkretne nadzieje rumuńskich władz w tym względzie obudziły ekspertyzy austriackiego koncernu energetycznego OMV, który ogłosił w październiku, że Morze Czarne kryje ogromne zasoby gazu.

OMV i amerykański koncern Exxon odkryły jedynie w eksploatowanym przez nie sektorze Morza Czarnego u wybrzeży Rumunii rezerwy wynoszące od 42 do 84 miliardów metrów sześciennych gazu naturalnego, tj. ilość wystarczającą na zaopatrzenie Rumunii w ciągu czterech lat.

Rezerwy gazu w obszarze wód przybrzeżnych Bułgarii ci sami eksperci określają na 100 miliardów metrów sześciennych, nie licząc podmorskich złóż gazu u wybrzeży Ukrainy.

Koncesje na eksploatację złóż gazu w Rumunii i Bułgarii mają OMV, Exxon, Schell i Total.

Reklama

Rumunia importuje obecnie z Rosji 20 proc. potrzebnego gazu, ale jej znane podziemne rezerwy gazu już się wyczerpują.

Według ekspertów eksploatację wspomnianych wyżej złóż gazu można by rozpocząć pod koniec obecnej dekady. Przyniosłoby to gruntowną zmianę sytuacji energetycznej Rumunii, Bułgarii i prawdopodobnie także Ukrainy.

"Przed Rumunią otwiera się perspektywa osiągnięcia całkowitej niezależności energetycznej" - oświadczył w tych dniach prezydent Traian Basescu.

Dyrektor generalna rumuńskiej filii OMV Mariana Gheorghe zastrzegła jednak, że Rumunia będzie w stanie uzyskać niezależność energetyczną jedynie w tym przypadku, jeśli państwo wywiąże się ze swych zobowiązań inwestycyjnych i stworzy odpowiednią infrastrukturę, która pozwoli zagranicznym koncernom na eksploatację i transport gazu.

Drugi warunek wysuwany przez koncerny pod adresem rządu rumuńskiego to zliberalizowanie rumuńskiego rynku paliwowego. Według rumuńskiej ekspertki w kwestiach energetycznych Otilii Nutu, którą cytuje agencja EFE, państwo rumuńskie zmusza zagraniczne towarzystwa naftowe do sprzedawania paliw na miejscowym rynku po zbyt niskich cenach.

Tymczasem - podkreśla pani Nutu - eksploatacja podmorskich złóż gazu jest znacznie droższa niż znajdujących się na lądzie.

"Jeśli podejmie się eksploatację złóż podmorskich, będziemy mogli czerpać gaz przez 10 do 20 lat z sześciu lub siedmiu źródeł, a nie z trzech, jak obecnie" - twierdzi Otilia Nutu.

Nutu przypomina przy tym znaczenie gazociągu Nabucco, projektowanego przez Europę, którym miano by przesyłać gaz z Morza Kaspijskiego i Bliskiego Wschodu do całej Unii Europejskiej, i gazociągu AGRI, projektowanego przez Azerbejdżan, Gruzję i Rumunię.