Dotychczasowa formuła zaczęła się wyczerpywać.
Gdy Mirosław Godlewski chodzi po swoim gabinecie w tę i we wtę przez dłuższy czas, najpewniej rozmawia telefoniczne z Benem Dusterem, przewodniczącym rady nadzorczej Netii. W taki sposób panowie często prowadzą rozmowy na temat przyszłości spółki. A wyzwań nigdy nie było tak wiele jak teraz.
Przez pięć lat prezes wychodził co kwartał do inwestorów i z uśmiechem na twarzy oznajmiał im, że Netia kolejny raz urosła, a konkurent – czyli TP – znowu się skurczył. W przyszłym tygodniu znowu stanie przed inwestorami, ale tym razem będzie musiał przekazać im inną wiadomość: tracimy klientów. Jak prognozują analitycy, operatorowi ubyło w trzecim kwartale drobne kilka tysięcy abonentów szerokopasmowego internetu. I choć w dużej mierze to efekt spowolnienia na rynku, obserwatorzy zaczynają przyznawać, że Netia złapała zadyszkę. Musiała obniżyć prognozę przychodów i zmniejszyć liczbę usług, a kurs akcji od września ma tendencję spadkową. Aby firma wróciła do dawnego tempa, przydałby się jej zastrzyk energii.
O to nie będzie już jednak tak łatwo jak pięć lat temu, gdy Mirosław Godlewski opuszczał spółkę Opoczno i wskoczył do zupełnie nowej dla siebie branży – telekomunikacyjnej. Stanął za sterami Netii, która wówczas była operatorem telefonicznych usług stacjonarnych, a o rynku internetu dopiero marzyła. Po raz pierwszy do realizacji tego marzenia przybliżyła się w 2008 r., gdy przejęła konkurencyjnego operatora Tele2. Od tamtej pory zaczęła zwiększać bazę klientów stacjonarnego internetu, korzystając m.in. także ze stopniowego uwalniania rynku przez regulatora i dostępu do sieci Telekomunikacji Polskiej. Od momentu objęcia sterów przez Godlewskiego operator zwiększał udziały w rynku stacjonarnego internetu przez 21 kwartałów z rzędu – z zaledwie 3 proc. do 14 proc. obecnie.
Reklama
Kierujący wcześniej nie tylko Opocznem, lecz także Pepsi Colą w Polsce, Mirosław Godlewski mocno zmienił Netię. Za jego kadencji spółka przeszła rebranding i postawiła na bardziej nowoczesny wizerunek oraz sposób komunikacji z klientami. Sam Mirosław Godlewski też miał poczucie humoru i dystans do samego siebie – na jednej z konferencji wystąpił przed salą pełną dziennikarzy najpierw na wielkim telebimie w przebraniu Dartha Vadera, jednego z bohaterów „Gwiezdnych wojen”.
Przez pięć lat Netia pod kierownictwem Godlewskiego stała się rzeczywiście drugim największym operatorem. Godlewskiemu udało się zbudować skalę działania także dzięki przejęciu konkurencyjnych graczy – Dialogu i Crowley Data Polska.
Obecnie prezes Netii walczy o przejęcie TK Telekomu, ale na razie nie wiadomo, czy transakcja w ogóle dojdzie do skutku. Widząc zmieniający się rynek, prezes Netii zaczął nawet zalecać się do P4, operatora Play, w kontekście czekającej niechybnie rynek konsolidacji. Warto przypomnieć, że Netia już miała kiedyś udziały w P4.
Dużych przejęć nie robi się jednak codziennie, a spółka musi się rozwijać. Panaceum na obecne problemy ma być Telewizja Osobista. To autorska wizja Netii wejścia na rynek pakietowanych usług telekomunikacyjno-mediowych.
Operator oferuje dekoder, który pozwala od razu na oglądanie telewizji dostarczanej do domu łączem internetowym. Netia zaczyna się więc upodabniać w ten sposób do operatorów kablowych, którzy oprócz telewizji oferują w pakietach internet, telefon stacjonarny oraz komórkowy. Problem w tym, jak twierdzi duża część analityków, że czasy dynamicznych wzrostów na tym rynku to niestety już tylko przeszłość.
ikona lupy />
Po 21 kwartałach wzrostu kierowana przez Mirosława Godlewskiego Netia przyhamowała Marek Matusiak / DGP