PGNiG poinformował we wtorek, że podpisał z Gazpromem aneks do kontraktu jamalskiego, który zmienia warunki cenowe na dostawy gazu do Polski. Uzgodniona nowa formuła cenowa zawiera zarówno elementy oparte na notowaniach produktów ropopochodnych, jak i notowaniach rynkowych gazu. Prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa zapowiedziała niższe ceny gazu od 1 stycznia 2013 r. Według niej obniżka cen gazu od Gazpromu jest wyższa niż 10 proc.

Zdaniem europosła Konrada Szymańskiego (PiS) porozumienie PGNiG i Gazpromu ws. niższych cen za gaz pokazuje, że "warto wywierać presję polityczną i gospodarczą, bo to przynosi skutki dla odbiorców gazu". Odniósł się w ten sposób do uruchomionego we wrześniu przez Komisję Europejską dochodzenia antymonopolowego wobec Gazpromu oraz rozpoczętej w listopadzie ubiegłego roku przez PGNiG procedury arbitrażu w sporze z Gazpromem o ceny importowanego z Rosji surowca.

"Gazprom ugiął się w związku z ryzykiem przegranej w arbitrażu w Sztokholmie. Do Gazpromu dotarło też to, co KE sądzi o jego działaniach w Europie" - powiedział PAP Szymański. Europoseł zauważył jednocześnie, że wtorkowe porozumienie nie rozwiązuje problemu indeksowania cen gazu ceną ropy (np. ceny ropy rosną w związku z np. konfliktami politycznymi), "co jest strategicznym problemem w UE". "Nie rozwiązuje też sprawy podejrzeń wobec Gazpromu związanych nie tylko z zawyżaniem cen, ale także blokowaniem dostępu do infrastruktury" - zaznaczył Szymański. Wyraził jednak nadzieję, że kwestia ta zostanie rozwiązana w przyszłości, jeśli Gazprom "będzie pod presją KE, by uzdrawiać kontrakty w naszej części Europy".

Także europosłanka Lena Kolarska-Bobińska (PO) uważa, że porozumienie z Gazpromem to "ważna dla konsumentów zmiana, ale nie zmienia zrębów sytuacji", m.in. dlatego, że "umowa dalej opiera ceny gazu o ceny ropy". "To ważne, ale doraźne działanie" - oceniła w rozmowie z PAP. Ponadto zauważyła, że "Gazprom nadal pozostaje kluczowym dostawcą i dalej musimy działać, żeby się uniezależnić" od dostaw gazu wyłącznie z Rosji.

Reklama

"Mam nadzieję, że ten krok (porozumienie - PAP) nie zmieni poparcia, jakiego Polska udzieliła KE w dochodzeniu antymonopolowym (wobec Gazpromu - PAP). Nie powinniśmy się cofnąć ani o krok" - podkreśliła Kolarska-Bobińska. Dodała, że Polska musi uważać, by "nie pójść w węgierską stronę, że za pewną obniżkę dokonuje się dużo większych ustępstw geopolitycznych". Odniosła się w ten sposób do niedawnego przystąpienia Węgier "wbrew Europie" do rosyjskiego projektu gazociągu South Stream, który jest postrzegany jako konkurencja wobec unijnych planów sprowadzenia do Europy gazu ze złóż kaspijskich, by uniezależnić się od Rosji.

W tym kontekście Kolarska-Bobińska odniosła się do wtorkowych doniesień Reutersa, że PGNiG miał po porozumieniu ws. cen gazu zaoferować Gazpromowi udział w budowie elektrowni gazowej w Polsce. "Trzeba byłoby w takiej sytuacji sprawdzić, czy Gazprom może być jednocześnie dostawcą gazu i inwestorem" - powiedziała europosłanka, odwołując się do postanowień trzeciego pakietu energetycznego UE liberalizującego unijny rynek energii.

>>> Czytaj też: Gaz od Gazpromu tańszy o ponad 10 proc. W Polsce stanieje od stycznia