Pochodzi z Krakowa, działa w Kanadzie. Zaledwie 29-letni Matt Mickiewicz wyrasta na gwiazdę internetowej branży.
30 dol. czasem potrafi zrobić kolosalną różnicę. Gdyby nie promocyjna obniżka cen hostingu internetowych stron (aż o 30 proc.) przez jedną z kanadyjskich firm, Matt Mickiewicz nie uruchomiłby pierwszej firmy. W tym stwierdzeniu nie ma krzty przesady: miał wtedy 14 lat, zaś jego świnka skarbonka nie należała do najtłuściejszych. Dziś ten przedsiębiorca należy do grona najbardziej obiecujących młodych biznesmenów.
Urodzony w Krakowie 29-letni Mickiewicz przymierza się właśnie do zrealizowania kolejnego pomysłu. – By osiągnąć sukces, nie możesz powielać istniejących rozwiązań. Oczywiście możesz pomyśleć: „Ja też potrafiłbym to zrobić”, ale to wszystko, bo twój biznes nie może być kopią działającego. Musisz znaleźć niszę i postarać się ją zagospodarować. Jak najszybciej, bo inni cię ubiegną – mówi.
Właśnie znalazł kolejną, którą ma wypełnić projekt Learnable.com. Mickiewicz tłumaczy, że wpadł na pomysł uruchomienia internetowego portalu – innego niż pozostałe – analizując własne doświadczenia. Choć wciąż młody, jest jednak biznesowym wygą, a na dodatek jego nazwisko jest dość znane: dzięki temu od lat zapraszany jest na najróżniejszego rodzaju fora lub sympozja, na których dzieli się z uczestnikami przemyśleniami na temat prowadzenia firmy czy umiejętności dostrzeżenia szansy na sukces. – Ale przecież na świecie jest całe mnóstwo ludzi, którzy mają unikatową wiedzę, którzy potrafią w niekonwencjonalny sposób zarządzać ludźmi oraz przedsiębiorstwami czy musieli mierzyć się z biznesowymi wyzwaniami, o których nie można przeczytać w akademickich podręcznikach – opowiada.
Oni wszyscy będą mogli stworzyć – na bazie własnych doświadczeń – autorskie kursy nauki marketingu czy radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych i wystawić je na Learnable.com na sprzedaż. – Internet sprawił, że świat rozwija się tak szybko, iż tradycyjny model nauczania nie dorównuje tempu zachodzących zmian. Zanim ktoś opisze jakiś problem w książce i zanim zostanie ona wydana, może minąć tyle czasu, że będzie to już tylko pieśń przeszłości. Dzięki Learnable.com dostęp do tej najświeższej wiedzy będzie błyskawiczny – zachwala Mickiewicz swój najnowszy projekt.
Reklama
Szansa powodzenia jest iście potężna, bo 29-latek do tej pory umiał każdy pomysł zamienić w dochodowe przedsięwzięcie. A było ich cztery. Zaczął już w wieku 14 lat, niedługo po tym, jak wraz z rodziną przeniósł się z Krakowa do leżącego nad Pacyfikiem kanadyjskiego Vancouver. Sam o sobie mówi, że był wówczas komputerowym geekiem, ale takim, dla którego nie istniało nic poza pecetami.
Jego hobby było (i nadal jest) projektowanie stron internetowych. Jednak w czasach gdy zaczynał się w to bawić, nigdzie w sieci nie było miejsca, w którym byłaby zebrana cała, a przynajmniej przeważająca część wiedzy o ich tworzeniu. Musiał jej szukać na własną rękę, tak samo było z narzędziami i programami. Wpadł więc w końcu na pomysł: skoro internet stawał się coraz popularniejszy i coraz więcej ludzi zajmowało się projektowaniem stron WWW, to warto stworzyć portal poświęcony wyłącznie tej sztuce. Tak też zrobił. Zaczął od spisania swoich doświadczeń, zebrał przydatne porady, wytłumaczył zasady działania specjalistycznych programów. Gdy zebrał już bazę najbardziej użytecznych informacji, zaczął rozglądać się za miejscem, w którym mógłby je zamieścić w sieci. – To nie było takie proste, bo ceny nie były wówczas tak niskie jak dziś, a ja mogłem liczyć tylko na własne oszczędności. Ale znalazłem firmę, która w promocji proponowała hosting na dwa lata za 70 dol., choć zwykła cena była o 30 dol. wyższa. Zaryzykowałem – mówi. I tak w kwietniu 1998 roku ruszyła strona Webmaster-Resources.com.
Od początku cieszyła się sporym zainteresowaniem, ale zaczęło być o niej głośno, gdy nastolatka oraz jego dzieło opisały najważniejsze amerykańskie dzienniki: „USA Today”, „Los Angeles Times” i „Washington Post”. Magazyn „Windows Magazine”, mający wówczas ponad milion prenumeratorów, uczynił go felietonistą. Po tym wszystkim na stronie Webmaster-Resources.com pojawiły się reklamy, dzięki którym Mickiewiczowi szybko zwróciły się zainwestowane oszczędności (zarabiał więcej niż nauczyciele i od razu kupił bmw). Już po roku pojawiła się oferta kupna serwisu za pół miliona dolarów, ale 16-latek odmówił. Zawiązał za to spółkę z menedżerem z Australii i razem uczynili portal bardziej profesjonalnym (zmienili też nazwę na Sitepoint.com). Dziś serwis ma sporo ponad 300 tys. zarejestrowanych użytkowników, którzy czerpią wiedzę z jego ogromnych zasobów. O jego świetnej kondycji świadczą wyniki: Sitepoint.com zajmuje 1210. miejsce na liście najpopularniejszych stron w sieci. To przyzwoity wynik jak na sieć, którą tworzy obecnie 9,07 mld zindeksowanych stron (stan na 5 listopada).
Po sukcesie pierwszego przedsięwzięcia przyszły kolejne. Najpierw portal 99designs.com, będący czymś w rodzaju wielkiego targu, na którym o klienta walczą komputerowi graficy. – Na naszym portalu zamieszczasz ogłoszenie, w którym umieszczasz jak najwięcej szczegółów. Chętni graficy przygotowują projekty, a ty wybierasz ten, który ci się najbardziej podoba. I płacisz tylko za ten jeden – mówi Mickiewicz. Usługa cieszy się tak dużą popularnością, że jej działanie skrytykował już Związek Profesjonalnych Grafików Komputerowych – ma ponoć zaniżać jakość oraz prowadzić do nieuzasadnionego zbijania cen.
Z kolei w 2009 roku uruchomił serwis Flippa.com, na którym można kupować i sprzedawać gotowe strony internetowe. W sumie te trzy spółki dają rocznie 20 mln dol. przychodu, a ich wartość, ostrożnie licząc, jest szacowana na ok. 100 mln dol.
Nawet kryzys gospodarczy w 2001 roku – pęknięcie bańki internetowej, które zmiażdżyło fundamenty branży – nie dał się mocno Mickiewiczowi we znaki, choć jego spółki były notowane na nowojorskiej giełdzie. Gdy wartość udziałów firm zaczęła gwałtownie spadać, najpopularniejsze poradniki dotyczące PHP & MySQL wydał w formie książek. 200 tys. sztuk, po 35 dol. za egzemplarz, rozeszło się jak świeże bułeczki. – Gdy jesteś młody, po prostu chce ci się walczyć. Dlatego warto robić biznes, gdy się jest młodym. Potem ogarnia cię lenistwo i strach przed straceniem tego, co już masz – mówi Mickiewicz. I właśnie dlatego magazyny „Forbes” oraz „Inc.” umieściły go w gronie najlepiej zapowiadających się biznesmenów nowego pokolenia.