Udział Niemiec jako odbiorcy polskich towarów spadł w okresie od stycznia do września 2012 roku do 25,3 proc. ogółem z 26,2 proc. w analogicznym okresie 2011 roku - wynika z danych GUS.

Spada również udział Niemiec jako eksportera towarów do Polski. W 9 miesiącach tego roku spadł on do 21,4 proc. z 22,3 proc. w analogicznym okresie ubiegłego roku.

Deficyt handlu zagranicznego w okresie styczeń-wrzesień wyniósł 7 mld 76,7 mln euro - podał również Główny Urząd Statystyczny. Deficyt handlu zagranicznego wyrażony w dolarach wyniósł 9 mld 304,3 mln.

W okresie styczeń - wrzesień br. eksport w cenach bieżących wyniósł 441,6 mld zł, a import 471,8 mld zł. W porównaniu z analogicznym okresem ub. roku eksport zwiększył się o 8,2 proc., a import o 3,6 proc. Ujemne saldo ukształtowało się na poziomie 30,2 mld zł (w analogicznym okresie ub. roku minus 47,6 mld zł).

Niemcy w roli głównego partnera handlowego Polski w czasach prosperity mogą być świetną lokomotywą do polskiej gospodarki, jednakże tak duże uzależnienie od zagranicznego odbiorcy w czasach kryzysu może być już niebezpieczne. Pewną zależność obu gospodarek mogą obrazować dane o wzroście o PKB i obrotach handlowych z ostatnich lat. I tak w 2008 roku, kiedy niemiecki PKB wynosił 1,1 proc., polska gospodarka rosła w tempie 5 proc., zaś wzajemne obroty handlowe wynosiły 62 mld euro. Rok później, gdy skutki kryzysu stawały się coraz bardziej dotkliwe dla państw Zachodu, niemiecka gospodarka skurczyła się aż o 5,1 proc, po polskiej stronie widać było również wyraźnie tąpnięcie (wzrost PKB na poziomie 1,6 proc.). Wówczas wzajemne obroty handlowe spadły do poziomu 49 mld euro.

Reklama

Kolejne dwa lata (2010, 2011) upłynęły pod znakiem wzrostu niemieckiej gospodarki kolejno o 3,7 proc. oraz 3 proc. (w Polsce 3,9 oraz 4,3 proc. PKB). Wzajemne obroty handlowe również rosły, w 2010 wyniosły 61 mld euro, zaś w 2011 osiągnęły najwyższy od 1991 roku poziom 69 mld euro.

Teoretycznie zatem dopóki niemiecka gospodarka jest na plusie, nic nam nie powinno grozić. Ekonomista z Uniwersytetu Wrocławskiego, Sebastian Płóciennik przekonywał w październiku w rozmowie z DGP, że to jednak droga na manowce. Jak twierdził Płóciennik, "żeby gonić resztę Europy, musimy się rozwijać szybciej niż o 1 – 1,5 proc. ponad to, jak rozwijają się Niemcy". W tej sytuacji zatem Polska powinna dywersyfikować odbiorców swojego eksportu. Dzisiejsze dane pokazują, że Warszawa zrobiła mały krok w dobrym kierunku.

Wyniki handlu zagranicznego w okresie styczeń-wrzesień 2012 roku w porównaniu z analogicznym okresem 2011 roku:

I-IX 2012 zmiana (proc.)
saldo handlu zagranicznego (mln EUR) -7.076,7
wartość eksportu (mln EUR) 104.289,5 1,9
wartość importu (mln EUR) 111.366,2 -2,6
saldo handlu zagranicznego (mln USD) -9.304,3
wartość eksportu (mln USD) 134.067,9 -6,5
wartość importu (mln USD) 143.372,2 -10,5
ikona lupy />
Handel zagraniczny - udział importu z poszczególnych krajów / Forsal.pl