Edward Davey, sekretarz stanu ds. energii i zmian klimatycznych uważa, że zakładane oszczędności pozwolą zmniejszyć zapotrzebowanie na energię o 11 proc.

"Brytyjskie domy były budowane i modernizowane przez setki lat, więc ich efektywność energetyczna jest bardzo różna - od dobrej po fatalną. Doprowadzenie tak wielu domów, jak to możliwe do najlepszego poziomu efektywności to nie tylko opłacalna inwestycja, ale także ogromna szansa na rozwój technologii, które mogą być następnie eksportowane na inne rynki" - dodał.

Wśród działań, które zamierza podjąć brytyjski rząd znalazły się m.in. inwestycje warte ok. 39 mln funtów. Chodzi o utworzenie pięciu centrów badawczych, które mają monitorować rynek odbiorców energii i proponować rozwiązania zmniejszające zapotrzebowanie.

Wprowadzone ma zostać także - we współpracy z siecią handlową John Lewis - testowe oznakowanie produktów, które pokaże ich efektywność energetyczną. Planowane jest także utworzenie funduszu wspierającego inwestycje w efektywność energetyczną w sektorze publicznym.

Reklama

"To pierwsza kompleksowa strategia w zakresie efektywności energetycznej w Wielkiej Brytanii. Stawia ona ten problem w sercu brytyjskiej polityki energetycznej. Bardziej rozsądne wykorzystywanie energii staje się (...) kluczowe w świecie kurczących się zasobów surowców i rosnących cen" - podkreślił Greg Barker, minister ds. energetyki i zmian klimatu.

W sektorze związanym bezpośrednio z efektywnością energetyczną zatrudnionych jest w Wielkiej Brytanii około 136 tys. osób. Przychody ze sprzedaży tego sektora szacowane były na 17,6 mld funtów w 2011 roku.

>>> Zobacz też: MAE: w 2020 r. USA będą naftową potęgą dzięki ropie z łupków