Finlandia nie ma nic przeciwko dalszej integracji gospodarczej Rosji i UE, w tym budowie kolejnych nitek Gazociągu Północnego (Nord Stream) - poinformowała agencja RIA-Nowosti, powołując się na szefa fińskiego rządu.

Według rosyjskiej agencji deklarację taką premier Finlandii Jyrki Katainena złożył po rozmowach w Helsinkach z szefem rządu Federacji Rosyjskiej Dmitrijem Miedwiediewem. Gazociągiem Północnym surowiec z Rosji po dnie Morza Bałtyckiego płynie bezpośrednio do Niemiec.

"Finlandia nie ma nic przeciwko integracji gospodarczej FR i UE, a szlaki energetyczne są kluczowym, centralnym elementem tej integracji. Z naszego punktu widzenia najważniejszy przy rozpatrywaniu takich problemów jest czynnik ekologiczny. Odgrywa on główną rolę" - oświadczył Katainen, pytany o stanowisko jego kraju w sprawie ewentualnej budowy kolejnych dwóch nitek Nord Stream.

Miedwiediew ze swej strony oznajmił, że ułożenie pierwszych dwóch nitek Gazociągu Północnego nie zaszkodziło środowisku naturalnemu. "Standardy ekologiczne przyjęte przy budowie pierwszych dwóch nitek nie tylko są wypełniane, ale nawet sprawiły, że ogólna sytuacja ekologiczna jest wielokrotnie lepsza niż przewidywali eksperci" - powiedział premier Rosji.

Na początku października rosyjski koncern Gazprom uruchomił drugą nitkę Nord Stream, zwiększając moc przesyłową magistrali do 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie (każda z nitek ma przepustowość 27,5 mld metrów sześciennych). Monopolista podpisał już kontrakty na dostawy surowca z Gazociągu Północnego dla odbiorców w Niemczech, Danii, Holandii, Belgii, Francji i Wielkiej Brytanii.

Reklama

Gazprom rozważa teraz rozbudowę bałtyckiej magistrali. W sierpniu spółka Nord Stream, będąca operatorem gazociągu, zwróciła się do rządów Finlandii i Estonii o zgodę na przeprowadzenie badań dna morskiego w ich wyłącznych strefach ekonomicznych w Zatoce Fińskiej. Wcześniej Gazprom ogłosił, że zamierza podwoić przepustowość rury przez ułożenie jeszcze dwóch nitek. Jedna z nich miałaby doprowadzić magistralę do W. Brytanii.

Nord Stream chciałaby przeprowadzić badania w wyłącznych strefach ekonomicznych Finlandii i Estonii do końca 2014 roku. Miałyby one objąć korytarz o szerokości 4 kilometrów.

Prezes Gazpromu Aleksiej Miller zapowiedział w październiku, że list intencyjny w sprawie ewentualnej rozbudowy gazociągu może zostać podpisany przed końcem tego roku.

Także w październiku media w Estonii podały, że tamtejsza Akademia Nauk wypowiedziała się przeciwko układaniu rury w estońskich wodach. W 2007 roku władze w Tallinie odmówiły stronie rosyjskiej takiego zezwolenia.

Również strona niemiecka chłodno podchodzi do planów rozbudowy Gazociągu Północnego. Kanclerz Angela Merkel już kilka miesięcy temu oświadczyła, że Niemcy nie są tym zainteresowane. Niemieccy eksperci argumentują, że moce przesyłowe pierwszej nitki gazociągu są wykorzystywane zaledwie w 30-40 proc. Taki stan rzeczy tłumaczą nieelastyczną polityką cenową Gazpromu.

Plany rozbudowy Nord Stream będą zapewne jednym z tematów piątkowych rozmów w Moskwie prezydenta Rosji Władimira Putina z kanclerz Merkel.

Komitet akcjonariuszy (pełniący rolę rady nadzorczej) Nord Stream ogłosił już, że dalsze prace nad planowaną rozbudową Gazociągu Północnego prowadzone będą w ramach oddzielnej spółki, która zostanie utworzona w pierwszym kwartale 2013 roku.

Przed uruchomieniem Gazociągu Północnego rosyjski gaz płynął do Europy dwoma systemami przesyłowymi: przez Białoruś i Polskę oraz Ukrainę i Słowację, przy czym dwie trzecie dostaw przypadało na tę drugą trasę. Gazprom od początku nie ukrywał, że Gazociąg Północny ma uniezależnić Rosję od krajów tranzytowych.

Po ośmiu miesiącach eksploatacji Gazociągu Północnego tranzyt gazu przez terytorium Ukrainy zmalał o 22,86 proc. w stosunku do porównywalnego okresu poprzedniego roku - do 54 mld metrów sześciennych. Przez bałtycką rurę przepłynęło 8,7 mld metrów sześciennych surowca.

W grudniu Gazprom chce rozpocząć budowę drugiego gazociągu omijającego Ukrainę - South Stream. Ma on prowadzić z rejonu Anapy w Rosji po dnie Morza Czarnego - w tym przez wyłączną strefę ekonomiczną Turcji - do okolic Warny w Bułgarii, a następnie przez Serbię, Węgry i Słowenię do Tarvisio na północy Włoch. Pierwszy surowiec nową magistralą ma popłynąć na początku 2016 roku.