Trzeci kwartał był kolejnym z rzędu, w którym na wynikach spółek odbijał się kryzys. Choć zarówno Ciech, Zakłady Azotowe Puławy (ZAP), Azoty Tarnów (AT), jak i Synthos zwiększyły rok do roku swoje przychody o średni 5–6 proc., to zyski firm w tym okresie obniżyły się znacząco. Zysk netto ZAP spadł o 65 proc., Synthosu o 60 proc., a AT – według prognoz – skurczy się nawet o 76 proc. (spółka wyniki po trzech kwartałach zaprezentuje dzisiaj). Ciech odnotował z kolei w III kwartale 25 mln zł straty wobec 6 mln zł zysku rok wcześniej.
Eksperci podkreślają, że choć z reguły III kwartał dla chemii jest najgorszy w roku, to jednak to, iż mamy do czynienia ze spadkami rok do roku, świadczy o negatywnym trendzie. Branża potwierdza. – Widać spowolnienie. Zanotowaliśmy spadki cen naszych podstawowych produktów, w tym m.in. kaprolaktamu i melaminy, spowodowane osłabieniem popytu na świecie i nadpodażą w Azji. W ich efekcie zmniejszyły się nasze marże, co przełożyło się z kolei na wyniki spółki – tłumaczył wczoraj Paweł Jarczewski, prezes ZAP.
Przychody Puław w segmencie chemicznym spadły w III kwartale o 3 proc. Przyczyniły się do tego również wysokie ceny surowców. Na przykład ceny gazu w ciągu roku skoczyły o 15 proc. Benzen zdrożał o ponad 20 proc. Odczuły to wszystkie polskie firmy chemiczne, dla których gaz stanowi nawet o 60 proc. kosztów, a benzen – około 10 proc. Nic dziwnego, że branża liczy teraz na oddech w postaci obniżek taryf gazowych, zapowiedzianych przez PGNiG po wynegocjowaniu w Gazpromie znaczących upustów. Według naszych informacji od stycznia obniżka dla klientów PGNiG mogłaby wynieść 5–10 proc. Tymczasem chemia domaga się większego rabatu. – Wielkość obniżki powinna być współmierna do tej wynegocjowanej w Gazpromie – podkreśla prezes Jarczewski. To oznacza, że taryfy powinny spaść o 15–20 proc.
Reklama