Bob Dudley, pochodzący ze stanu Mississippi obecny szef koncernu BP, sprzedał aktywa firmy o wartości ponad 50 mld USD, żeby pokryć koszty najpoważniejszego wycieku ropy w historii USA, który miał miejsce w 2010 roku. Firma, która została uratowana z pogranicza upadku, może być w tej chwili narażona na przejęcie.

BP, druga największa spółka paliwowa w Europie, jest obecnie najtańszą spośród pięciu największych prywatnych spółek paliwowych na świecie biorąc pod uwagę wartość rynkową liczoną z uwzględnieniem rezerw, zarobków i produkcji. Może ona w związku z tym być kandydatem do przejęcia przez inny podmiot.

Najodważniejszym ruchem w karierze Dudleya jako pierwszego Amerykanina na czele brytyjskiej spółki o 103-letniej historii było pozbycie się kłopotliwej rosyjskiej spółki TNK-BP w zamian za prawie 20-proc. udział w państwowym koncernie Rosnieft i 12,3 mld USD w gotówce.

Umowa ta rozwiązała jeden z dwóch największych problemów BP. Drugim z nich jest proces sądowy z USA związany z karami za wyciek ropy. Proces ten zbliżył się zeszłym tygodniu do zakończenia się, a BP w ramach ugody zostało obciążone karami w wysokości 4,5 mld USD.

Reklama

„Można spokojnie argumentować, że firma jest narażona na przejęcie” kiedy dojdzie do finalizacji procesu w USA i umowy z Rosją, komentuje Julian Birkinshaw, profesor z London Business School, która wg rankingu Financial Times jest najlepszą szkołą biznesową w Wlk. Brytanii. „BP jest zaangażowane w wojny zarówno na wschodnim, jak i na zachodnim froncie,” a to do tej pory powstrzymywało kupców.

BP jest czwartą największą prywatną spółką naftową pod względem wartości rynkowej. Straciła ona prowadzenie nad Royal Dutch Shell i Chevronem od czasu katastrofy w Zatoce Meksykańskiej. Najbardziej wartościową spółką paliwową na świecie pozostaje Exxon, wart 394 mld USD i prawie trzy razy większy od BP.

Exxon rozgląda się przy tym za możliwościami powiększenia firmy po tym, jak kontrakt Rosnieftu sprawił, że rosyjski koncern stał się największym notowanym na giełdzie producentem ropy na świecie. Możliwa jest też fuzja BP z Shellem, z której zrodziłby się lider na rynek europejski.

Stuart Joyner z Investec Securities w Londynie stwierdził, że istnieje też możliwość rozbicia firmy na część amerykańską i część międzynarodową. „BP potrzebowałoby bardzo dużo czasu na powrót do formy, a wątpię, żeby rynek miał na to wystarczającą cierpliwość,” komentuje.

ikona lupy />
Robert Dudley, prezes BP / Bloomberg