Finansowa konstrukcja świata po I Wojnie Światowej wpędziła wiele krajów w spiralę zadłużenia. Niemcy były obarczone spłatą wojennych reparacji, zaś reszta krajów spłatą długów wobec USA. Czy historia nas czegoś nauczyła?

„Ledwie jak karty wyborcze w USA zostały policzone, Wielka Brytania zachęcała Francję oraz inne zadłużone kraje poprzez noty dyplomatyczne i artykuły prasowe, aby kraje te starały się o przełożenie terminu i przyszłe darowanie europejskich długów wobec USA”.

Tak pisał magazyn „Times” dwa tygodnie po tym, jak amerykańscy wyborcy wybrali Franklina D. Roosevelta na prezydenta USA i tym samym obarczyli go szeregiem palących problemów gospodarczych, z których najgorszym była kwestia długów i reparacji powstałych po I Wojnie Światowej.

„Kwestia wojennych długów przenika teraz wszystkie inne problemy” – pisał „The New York Times”.

>>> Polecamy: Nasar: Keynes, Schumpeter i ekonomiczne błędy Traktatu Wersalskiego

Reklama

USA podczas I Wojny Światowej udzieliły 11 krajom sprzymierzonym dobra i kredyty na kwotę ok. 10 mld dol. Zadłużone kraje zaś, aby spłacić długi wobec USA, wykorzystywały niemieckie reparacje. O ile było to możliwe w latach 20. XX wieku, o tyle już w 1932 roku niemiecka gospodarka popadła w ruinę. Amerykańskie kredyty wyschły, zaś Wielki Kryzys Finansowy pozbawił Niemcy dochodów z eksportu.

Prezydent USA Herbert Hoover negocjował w tym czasie tymczasowe zawieszenie spłat kredytów. Zadłużone kraje były zobowiązane oddać swe długi do 15. grudnia 1932 roku. Wielka Brytania miała oddać 95 mln dol, Francja była winna 20 mln dol. Pewne długi wobec USA posiadały także takie kraje, jak Włochy, Czechosłowacja, Łotwa, Litwa, Finlandia, Belgia, Polska, Węgry oraz Estonia.

Pytanie, które się wówczas pojawiło, brzmiało: kto spłaci długi, a kto zbankrutuje? W połowie listopada Wielka Brytania, Francja, Czechosłowacja i Belgia wystąpiły o z prośbą o kolejne opóźnienie spłaty długów wobec USA.

Liderzy zasiadający w Kongresie stanowczo sprzeciwiali się tymczasowemu zawieszeniu spłat kredytów i ustanowieniu nowego terminu oddania długów. Senator Pensylwanii David Reed zauważył: „Nie znalazłem ani jednego członka Kongresu, który chciałby głosować za zawieszeniem spłaty zadłużenia”.

Ustanawiając historyczny precedens, ustępujący prezydent Herbert Hoover i prezydent elekt F.D. Roosevelt zgodzili się na specjalne spotkanie, które miało się odbyć 22. listopada 1932 roku w Białym Domu. Celem spotkania miało być wygracowanie wspólnej odpowiedzi. Podczas dwugodzinnej rozmowy „to prezydent Hoover mówił znacznie więcej” – pisał wówczas „Times”. Hooverowi zależało, aby pozyskać zgodę Roosevelta na wspólne stanowisko, ale prezydent elekt odmówił Hooverowi.

Po spotkaniu, Hoover sporządził liczące 2500 słów oświadczenie, w którym stwierdzał, że „ogólnoświatowy kryzys zwiększył wagę wszystkich długów na świecie”. Ostatecznie jednak Hoover opowiedział się przeciw zawieszeniu spłaty zadłużenia. Przywołał przy tym wcześniejszą odpowiedź prezydenta Alvina Coolidge’a wobec podobnych próśb w przeszłości: „Cóż, w końcu pożyczyli pieniądze, nieprawdaż?”.

Prezydent Roosevelt odpowiedział na oświadczenie Hoovera następnego dnia. Zgodził się w nim z Hooverem , że dłużnicy zawsze „powinni mieć możliwość przedstawienia swojego stanowiska przed wierzycielem”. Jednak podczas gdy Hoover chciał w tej sytuacji delegować odpowiedzialność za kwestię spłaty długów na inne ciała i komisje, Roosevelt zgodził się z Kongresem, że sprawy powinno się załatwiać poprzez już istniejące instytucje i ukonstytuowane kanały.

Departament Stanu USA wysłał w końcu specjalne noty do wszystkich krajów dłużników, że skarb państwa USA oczekuje spłaty wszystkich długów do 15. grudnia. W innym razie potrzebna byłaby zgoda Kongresu, a tej nie było.

W ten sposób kości zostały rzucone, a światowe centra finansowe wstrzymały oddech.

Philip Scranton - profesor historii, technologii i przemysłu na Rutgers University w Camden, szef redakcji „Enterprise and Society”.