Parlament Europejski głosami 391 posłów odrzucił w środę apel do krajów UE o zakaz wydobycia gazu z łupków.

Parlament Europejski głosami 391 posłów odrzucił w środę apel do krajów UE o zakaz wydobycia gazu z łupków. Za moratorium było 262 europosłów. PE poparł też raport o wpływie wydobycia gaz łupkowego na środowisko, autorstwa polskiego europosła Bogusława Sonika.

Przeciwko raportowi Sonika głosowali polscy europosłowie Solidarnej Polski i PiS, którzy uważają, że raport otwiera drogę do zaostrzeń przepisów regulujących wydobycie gazu łupkowego w UE, a tym samym zwiększenia jego kosztów, a nawet zablokowania.

Apel o moratorium jako poprawkę do raportu Sonika zgłosiło 120 europosłów Zielonych, komunistów i części socjalistów, ale ich poprawka nie uzyskała wystarczającego poparcia.

Sonik zaznaczył, że choć moratorium takie nie może być wprowadzone przez instytucję UE, to wniosek w sprawie jego wprowadzenia był "próbą wymuszenia pewnego sposobu myślenia w Europie, który powodowałby naciski na poszczególne rządy", by wprowadzały one takie moratoria.

Reklama

"Dlatego tak istotne było, żeby stąd (z PE) nie poszedł taki fałszywy przekaz" - powiedział po głosowaniu polskim dziennikarzom Sonik. Pytany, czy nie obawia się legislacyjnych planów KE ws. regulowania wydobycia gazu łupkowego, wyraził nadzieję, że KE będzie szukać "złotego środka", ponieważ nad ewentualnymi regulacjami będzie pracować czterech komisarzy (ds. energii, przemysłu, środowiska i klimatu - PAP).

Decyzję PE o odrzuceniu apelu skomentował szef resortu skarbu Mikołaj Budzanowski. "To pokazuje, że jednak ten racjonalny głos ze strony KE wygłoszony wczoraj podczas posiedzenia PE, jak i również ogromne zaangażowanie polskich posłów, w tym naszego tak jakby głównego rzecznika gazu łupkowego w PE, czyli Bogusława Sonika, przyniosły efekty. A był w to (Sonik) ogromnie zaangażowany i był inicjatorem pewnych rozwiązań, które zaproponował w swoim raporcie - powiedział minister skarbu.

Dodał jednak, że fakt iż 260 europosłów było za wprowadzeniem moratorium pokazuje, jak bardzo podzielona jest scena polityczna w UE. "Wydawało się, że to będzie 150-160 głosów. (...) pokazuje, że naprawdę powinniśmy z wielką wrażliwością do tej problematyki - przede wszystkim środowiskowej - podchodzić i przestrzegać rygorystycznych norm środowiskowych, które dzisiaj obowiązują przy wykonywaniu odwiertów na terenie Polski - zaznaczył Budzanowski.

Bogusław Sonik wyraził nadzieję, że prace KE będą polegać na dostosowaniu zasad unijnych do zasad Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) oraz będą uwzględniać wskazówki z jego raportu i że będzie to "ostrożnościowe podejście, które nie blokuje ani nie podnosi nadmiernie kosztów wydobycia".

Europoseł dodał, że MAE wylicza, iż wzrost kosztów wydobycia wynikający z środowiskowych przepisów UE - nawet jeśli będą one zmienione - nie powinien przekroczyć 7 proc.

Sonik pytany o głosowanie przeciw jego raportowi polskich posłów z Solidarnej Polski i PiS odparł, że w Europarlamencie zawsze "ścierają się marzenia z realiami" i dlatego trzeba szukać kompromisów. Dodał, że "granicą" było moratorium, bo gdyby ono przeszło, jego chadeckie ugrupowanie w PE głosowałoby przeciwko raportowi.

"Nie widzę w raporcie zobowiązań wiążących ręce przedsiębiorstwom. To są po prostu ustalenia, które wynikają z już istniejących przepisów europejskich, wzywające do lepszego monitoringu, recyklingu wody i starannej rejestracji chemikaliów" - powiedział.

Raport Sonika był głosowany w komisji PE ds. środowiska we wrześniu. Choć wówczas nie przeszła poprawka apelująca o zakaz wydobywania gazu z łupków w UE, to korzystna dla zwolenników tego surowca wymowa raportu została osłabiona. W efekcie przegłosowanych poprawek raport nakazuje ostrożność w wydobyciu gazu łupkowego w UE i postuluje o zakaz szczelinowania hydraulicznego (metoda wydobycia gazu łupkowego) na terenach wrażliwych np. na terenie kopalni czy ujęć wody pitnej.

"To jest raport potencjalnie szkodliwy. Jest w nim kilkanaście punktów, które wzywają Komisję Europejską do działań legislacyjnych, do zaostrzenia reguł gry na rynku gazu niekonwencjonalnego, to dotyczy przynajmniej czterech zupełnie kluczowych dyrektyw" - powiedział europoseł Konrad Szymański (PiS). Wyjaśnił, że chodzi o dyrektywę o ETS (unijny system handlu emisjami CO2), dyrektywę o odpowiedzialności za szkody środowiskowe, o oddziaływaniu na środowisko oraz o substancjach niebezpiecznych.

W środę PE przyjął też raport komisji ds. przemysłu i energii autorstwa Greczynki Niki Caweli z frakcji Europa Wolności i Demokracji. Raport ten wskazuje na możliwe korzyści z gazu łupkowego dla gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego UE. "Uważam, że mój raport jest obiektywny, jego wymowa daję szansę krajom UE na wydobywanie ich własnych zasobów naturalnych" - powiedziała Cawela.

"Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że został przyjęty dużą większością głosów raport Pani Niki Caweli, członkini naszej grupy (...), który otwiera drogę do przemysłowej eksploatacji gazu łupkowego w Polsce. Jednocześnie było nam przykro, że musieliśmy głosować przeciwko raportowi Bogusława Sonika" - powiedział polskim dziennikarzom europoseł Jacek Kurski (Solidarna Polska). "Poprawki w komisji środowiska wywróciły ten raport do gry nogami w taki sposób, że otworzył on drogę do zablokowania gazu łupkowego w Polsce" - uzasadniał. "To zakrawa na ironię, że raport polskiego eurodeputowanego rządzącej partii wprowadza szereg groźnych dla przyszłości gazu łupkowego rozwiązań" - dodał Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska).