Premier Donald Tusk oświadczył przed wylotem do Brukseli na szczyt UE, że ma nadzieję na porozumienie w sprawie unijnego budżetu. Zastrzegł, że nie jest gotów na kompromis "za wszelką cenę". Dodał, że jeśli nie będzie innego wyjścia, możliwa jest opcja prowizorium budżetowego.

"Mamy nadzieję, że osiągniemy efekt - przez efekt rozumiem porozumienie, które będzie oznaczało, że mamy budżet europejski" - oświadczył premier na czwartkowej konferencji prasowej na lotnisku.

Podkreślił, że Polska, jako największy biorca środków europejskich, jest szczególnie zainteresowana osiągnięciem kompromisu, ale nie "za wszelką cenę". "Jak zawsze nie będzie to kompromis za wszelką cenę. To jest argument, jaki Polska ma w rezerwie i jeśli będzie trzeba, jeśli nie będzie innego wyjścia, bardzo twarde stawianie sprawy wobec naszych partnerów" - powiedział Tusk.

Podkreślił przy tym, że nasz kraj ma bardzo dobre argumenty merytoryczne, a polska reputacja i pozycja jest silna jak nigdy. "Mamy prawo, i z tego prawa korzystamy, mówić, co leży w interesie także całej Europy" - mówił Tusk. Jak dodał, jest to podstawą merytorycznego porozumienia, m.in. z Francją.

Według niego Polska może liczyć na dobrą współpracę 15 państw przyjaciół polityki spójności oraz Włoch i Francji. W jego ocenie ma to kluczowe znaczenie dla naszego kraju. "Wsparcie dużych państw płatników netto jest niezbędne. Dzisiaj pozycja, w jakiej jest Polska, jest o tyle trudna, że my nie jesteśmy płatnikami netto, tylko biorcami netto i dlatego argumenty tych, którzy dają pieniądze, z reguły są argumentami silniejszymi" - zauważył premier.

Reklama

Szef rządu oświadczył przy tym, że jeśli nie będzie innego wyjścia, rozpatrywana będzie opcja prowizorium budżetowego. "Jeżeli uznalibyśmy, że kompromis byłby zbyt dużym kosztem i to polskim kosztem, to ja jestem gotowy do każdej decyzji, ale zadaniem Polski dzisiaj jest pracować na rzecz wspólnego mianownika, ponieważ tzw. prowizorium to nie jest też łatwa sytuacja dla nikogo" - powiedział premier.

Zaznaczył zarazem, że rozwiązanie to nie stanowi automatycznej gwarancji, że Polska dostanie pieniądze. "Dlatego musimy postępować tu niezwykle ostrożnie, bo na końcu Polacy będą nas rozliczali z pieniędzy, a nie z ofensywnych, bardzo dużych zachowań, które na końcu miałyby nam przynieść klapę. Najważniejszy jest ten efekt materialny i o to będę dbał" - zapewnił szef rządu.

"Decyzja o ewentualnym prowizorium będzie oczywiście rozpatrywana, jeśli nie będzie innego wyjścia, ale traktujmy to jednak jako ostateczność" - podkreślił.

Premier zapewnił, że Polska nigdy nie była tak dobrze przygotowana do zbliżających się negocjacji. "Mam poczucie, że Polska nigdy nie była tak dobrze przygotowana i tak silna przed negocjacjami w Brukseli, a równocześnie nigdy sytuacja nie była tak krytyczna i tak trudna" - przekonywał szef rządu.

Tusk ocenił, że zespół, który ze strony Polski przygotowuje rząd do rozpoczynającej się w czwartek nadzwyczajnej Rady Europejskiej, wykonał "naprawdę kawał dobrej roboty". Poinformował jednocześnie, że w ramach polskiej delegacji na szczycie będzie pracował zespół pod przewodnictwem wiceszefa MSZ Piotr Serafina, który będzie na bieżąco analizował i obliczał każdą propozycję, jaka padnie podczas negocjacji.

W Brukseli rozpoczyna się w czwartek nadzwyczajna Rada Europejska, czyli szczyt przywódców państw i rządów w sprawie nowego wieloletniego budżetu UE na lata 2014-20 pod przewodnictwem szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya.