Świąteczna atmosfera z USA (w czwartek obchodzony był tam Dzień Dziękczynienia) najwyraźniej przeniosła się też do Europy.

Na rynku głównej pary walutowej w pierwszych godzinach wczorajszego handlu niewiele się bowiem działo. Kurs EUR/USD, po tym jak w środę zdołał z nawiązką znieść korektę wywołaną fiaskiem wtorkowych rozmów ws. Grecji, początkowo konsolidował się powyżej 200-dniowe średniej, w okolicach 1,285. Rynki oczekują, że Grecja w końcu otrzyma pomoc (w środę padły zapewnienia strony niemieckiej, że kompromis powinien być zawarty w najbliższy poniedziałek, 26.11), ponieważ Ateny wypełniły narzucone zobowiązania warunkujące wypłatę środków pieniężnych, stąd ten widoczny, tylko krótkotrwały wzrost awersji do ryzyka.

Ryzyko greckie nieco się zatem zmniejszyło, więc uwaga rynku przesunęła się na dane makro. W czwartek kalendarz publikacji nie był zbyt obiecujący. Jeszcze przed południem poznaliśmy jedyne zaplanowane na ten dzień publikacje, a ich odczyty wsparły notowania wspólnej waluty. Po południu kurs euro/dolara śmielej ruszył więc w górę, docierając do 1,29 USD.

Wstępne odczyty indeksów PMI w listopadzie pokazały dalszą poprawę sytuacji w sektorze przemysłowym, podczas gdy sytuacja w sektorze usług pozostaje zmienna w zależności od kraju. A zatem, pierwszy pozytywnie zaskoczył indeks PMI dla przemysłu Chin, który wzrósł do poziomu 50,4 pkt z 49,5 pkt, co oznacza, iż wyszedł on ponad barierę oddzielającą wzrost od spowolnienia po raz pierwszy od 13 miesięcy. Obawy o kondycję chińskiej gospodarki lekko zatem osłabiły się, co pozwoliło bez zbytniego niepokoju oczekiwać na kolejne informacje. Pozytywnie zaskoczyły następnie dane z Francji – tu zarówno indeks PMI dla sektora przemysłowego, jak i sektora usług wzrósł w listopadzie o odpowiednio do 44,7 pkt i 48,0 pkt. Mieszane informacje napłynęły natomiast z Niemiec i z całej strefy euro. W obydwu przypadkach sektor usług okazał się słabszy (odpowiednio 48,0 pkt i 45,7 pkt), podczas gdy w rejonie przemysłu można było zauważyć ożywienie, co było już pozytywnym zaskoczeniem (wzrost indeksów odpowiednio do: 46,8 pkt i 46,2 pkt).

Z technicznego punktu widzenia, po przełamaniu oporu na 1,2875 USD – maksimum z dnia wyborów B.Obamy na prezydenta USA, udany test 1,288-1,29 byłby silnym sygnałem pozwalającym zakładać, że w kolejnych tygodniach możemy zobaczyć nawet poziom 1,31 USD za euro. Tak wskazuje technika, wiele będzie zależeć jednak od wyników kończącego się dzisiaj szczytu UE i poniedziałkowego spotkania ministrów strefy euro. Wciąż niepewna sytuacja polityczno-gospodarcza w Europie ciąży wspólnej walucie, nie pozwalając jej na zdecydowane wzrosty.

Reklama

Wczoraj w Brukseli rozpoczął się dwudniowy szczyt dotyczący unijnego budżetu. Europejscy liderzy mają na nim ustalić poziom wydatków we Wspólnocie w latach 2014-2020. Negocjacje dotyczące unijnych budżetów są zdecydowanie najcięższe, są to bowiem najbardziej agresywne i najtrudniejsze rozmowy jakie toczą się w Unii. Znawcy tematu podkreślają, że nawet negocjacje dotyczące nowych traktatów są łatwiejsze. W grę wchodzą tu bowiem duże pieniądze. Przy rozmowach budżetowych każdy kraj stara się, by jego składka do unijnej kasy była jak najmniejsza, a jednocześnie chce w jak największym stopniu korzystać z unijnych funduszy. Zwłaszcza teraz, gdy w kryzysie brakuje własnych środków na pro-wzrostowe inwestycje. Jak zaznaczają eksperci, musiałby się zdarzyć cud, by dyskusje udało się zakończyć sukcesem za pierwszym podejściem. Dla przypomnienia, poprzednie negocjacje odbywały się w czerwcu 2005 roku i zakończyły się fiaskiem na pierwszym spotkaniu. Wówczas budżet zawetował ówczesny brytyjski premier T.Blair. Do porozumienia doszło pół roku później. Tym razem też wiele osób wątpi, by unijnym przywódcom udało się porozumieć z powodu różnicy stanowisk wśród państw członkowskich. W centrum zainteresowania ponownie znalazła się Wielka Brytania. Premier D.Cameron domaga się dużych cięć wydatków i grozi wetem, jeśli jego żądania nie zostaną spełnione.

Czwartkowy, nie najgorszy klimat inwestycyjny z szerokiego rynku przeniósł się na nasze podwórko. Kurs EUR/PLN kilkakrotnie „uderzał” we wsparcie na 4,105. Z technicznego punktu widzenia można oczekiwać próby przetestowania rejonów 4,10, gdzie znajduje się lokalny, listopadowy dołek. Ze względu na jednak wciąż niepewną sytuację polityczno-gospodarczą w Europie nie oczekujemy silniejszego umocnienia naszej waluty, a wręcz przeciwnie sugerowalibyśmy ostrożność.