Gazprom gotów jest sprzedawać swój gaz na granicy opłacalności, byle tylko wciągnąć w Nord Stream kolejnych europejskich graczy. Brytyjski koncern British Petroleum zamierza współfinansować rozbudowę Nord Streamu.

Chodzi o przedłużenie biegnącego po dnie Bałtyku gazociągu o nowy odcinek z Niemiec do Wielkiej Brytanii. Trwają rozmowy w tej sprawie – donosi „Wall Street Journal”. Odpowiednia umowa zostanie podpisana w następnym roku. BP zamierza dołożyć się do budowy odnogi Nord Streamu – z niemieckiego Greifswaldu do hrabstwa Norfolk we wschodniej Anglii.

Gazociąg Północny byłby przez to wydłużony o ok. 960 km. Jak utrzymują brytyjskie media, rosyjski gaz tą drogą popłynie już w 2016 roku. BP stałby się udziałowcem Nord Streamu, płacąc za udziały w konsorcjum ok. 300 mln dolarów.

– Angażując się w projekt, Londyn próbuje zdywersyfikować dostawy gazu na własny rynek i uniezależnić się od LNG z Kataru, który dostarcza 35 proc. całego importowanego gazu – tłumaczy w rozmowie z DGP Julia Wojtowicz z moskiewskiej agencji analitycznej Investcafe. Zdaniem ekonomistki Gazprom ma wiele szans na zwiększenie udziałów w brytyjskim imporcie z obecnych niespełna 6 proc. do propagowanych przez Kreml 20 proc. Popyt na gaz z zewnątrz rośnie w Wielkiej Brytanii piąty rok z rzędu.

Import gazu w latach 2006–2010 wzrósł dwukrotnie do niemal 22 mld metrów sześc. Największym beneficjentem całego przedsięwzięcia są sami Brytyjczycy. Inaczej niż Gazprom, który wchodzi w deal z powodów politycznych. – Gazpromowski gaz na Wyspach kosztuje ponaddwukrotnie mniej niż w Europie. Cena wynosi... ok. 190–200 dolarów za tysiąc metrów sześc. – mówi DGP Michaił Krutichin z agencji Rus- Energy.

Reklama

– Oznacza to, że swój surowiec Brytyjczykom Gazprom sprzedaje, balansując na granicy opłacalności – dodaje. Z obliczeń RusEnergy wynika, że cena gazu w Europie nie może spaść poniżej 170 dol. za tysiąc metrów sześc., by Gazprom mógł zarabiać na swoich dostawach do Europy. Wielka Brytania jest jednak traktowana preferencyjnie, jako że jest postrzegana w kategoriach potencjalnie kluczowego sojusznika Moskwy.

– Wielomiliardowe inwestycje w gazociągi, którym rosyjski gaz ma popłynąć z droższego europejskiego na tańszy angielski rynek, można wytłumaczyć tylko tym, że Gazprom za wszelką cenę próbuje uatrakcyjnić i umiędzynarodowić Nord Stream – dodaje Krutichin.