Na wtorkowej aukcji odbywającej się w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Północ pojawiło się w sumie 58 chętnych. Licytowali oni auta marki renault - osobowe oraz dostawcze. "Jestem zadowolony z wyników tej aukcji, mam nadzieję, że w środę pójdzie równie dobrze" - powiedział PAP po zakończeniu licytacji syndyk masy upadłościowej Amber Gold Józef Dębiński.

Licytacje 134 pojazdów należących do firmy Amber Gold rozpoczęły się w poniedziałek, a zakończą w środę. W pierwszym dniu aukcji wystawiono 44 samochody, a sprzedano 20 uzyskując w sumie kwotę ponad 1,3 mln zł. Jedną z najlepszych cen uzyskano za BMW 740, którym jeździł były szef Amber Gold, Marcin P: cena wywoławcza wynosiła ponad 226 tys. zł, a ostatecznie samochód sprzedano za 318,8 tys. zł.

Na środę zaplanowano licytację pozostałych 56 pojazdów należących do upadłej firmy. Jak poinformował syndyk będą to volkswageny: golf VI, jetta i passat. "Myślę, że jutro aukcja przebiegnie jeszcze lepiej niż we wtorek i sprzedadzą się wszystkie wystawione na niej auta" - powiedział PAP Dębiński.

Pojazdy, których nie uda się sprzedać w ramach trwającej trzydniowej licytacji, będą wystawione w kolejnej aukcji, która jest planowana na grudzień. Jak poinformował syndyk, samochody będą "najprawdopodobniej miały obniżoną cenę wywoławczą".

Reklama

Z kolei 7 grudnia zostaną otwarte oferty na zakup pakietów telefonów, iPodów i modemów (w każdym z ośmiu pakietów jest od 4 do 148 sztuk urządzeń) należących do spółki. Syndyk zabezpieczył nowe i używane urządzenia o wartości ponad 200 tys. zł. Oferty do 6 grudnia mogą składać osoby fizyczne i firmy.

Dębiński ocenił, że na początku przyszłego roku można się spodziewać wystawienia na sprzedaż sprzętu biurowego po Amber Gold. Zabezpieczono m.in. komputery, drukarki, kserokopiarki i sprzęt rtv o szacunkowej wartości ok. 4-5 mln zł.

Według sprawozdań syndyka złożonych w sądzie szacunkowa wartość majątku spółki wynosi ok. 112 mln zł (w skład majątku wchodzi m.in. 11 nieruchomości, auta, sprzęt IT, meble oraz kruszce i pieniądze zabezpieczone przez prokuraturę). Pod koniec września gdański sąd poinformował, że łączna liczba wierzycieli Amber Gold wynosi co najmniej 15 tys., a wartość wymagalnych zobowiązań to ok. 700 mln zł.

Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia tego roku ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów. 20 września sąd ogłosił upadłość likwidacyjną Amber Gold.

W sierpniu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która wraz z ABW prowadziła śledztwo, przedstawiła prezesowi Amber Gold Marcinowi P. siedem zarzutów, m.in. oszustwa znacznej wartości. Grozi za to do 15 lat więzienia. Marcin P. został aresztowany, przebywa w areszcie w Piotrkowie Tryb., na status więźnia "szczególnie chronionego". Także jego żona, Katarzyna P., usłyszała osiem zarzutów, m.in. wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. Grozi jej kara do trzech lat pozbawienia wolności. Prokuratura zastosowała wobec niej dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.

Na początku października śledztwo w sprawie Amber Gold zostało przeniesione z Gdańska do Łodzi, gdzie prowadzi je tamtejsza prokuratura okręgowa oraz ABW. Dotąd do śledczych zgłosiło się już ponad 10 tys. osób poszkodowanych przez Amber Gold. Ostatnie szacunki prokuratury są takie, że firma mogła pozyskać z lokat ponad 500 mln zł.